Członek zarządu wiedeńskiego lotniska, Julian Jäger, liczy, że ze względu na dynamiczny rozwój tanich linii lotniczych w stolicy kraju, tego lata ruch pasażerki na lotnisku może osiągnąć rekordowy poziom. W okresie od czerwca do września oczekuje się aż 12 mln podróżujących. Przy 40 mln pasażerów rocznie limit przepustowości zostanie osiągnięty. Do tego jednak jeszcze trochę brakuje – w 2018 roku obsłużono bowiem 27 mln podróżujących. W 2019 roku ich liczba ma wzrosnąć o minimum 10%.
Kto nie chce rozpocząć swojego urlopu od opóźnień i tłoku, powinien omijać wiedeńskie lotnisko przez wszystkim 28 czerwca. Tego dnia oczekuje się bowiem największej liczby pasażerów tego lata (112 tys. osób). W zeszłym roku wiele lotów było opóźnionych lub nawet anulowanych ze względu na problemy z personelem. Teraz lotnisko jest na to przygotowane, choć można spodziewać się problemów z zabezpieczeniem lotów w Niemczech, Francji i na Węgrzech.
To jednak nie jedyne złe wieści. Wybierając się na lotnisko, trzeba spodziewać się problemów z dojazdem. Szybka kolej miejska, s-bahn oraz pociąg łączący lotnisko z miastem, City Airport Train (CAT) będą na pewno pełne. Rozbudowa oferty kolejowej jest potrzebna od dawna. Liczba osób dojeżdżających na lotnisko samochodem ciągle spada (w ciągu ostatnich lat z 50% do 30%), a coraz więcej podróżujących decyduje się na pociąg. Aktualnie zarząd lotniska szuka rozwiązań problemu.
Tak duża liczba osób korzystających z usług linii lotniczych jest spowodowana w większości dużą konkurencją. Linie lotnicze ciągle walczą bowiem o pasażerów, przez co ceny biletów są bardzo niskie. Dla taniej linii lotniczej takiej jak np. WizzAir taka polityka widocznie się opłaca, ponieważ oferta firmy w Wiedniu ma być jeszcze większa. Kolejny samolot ma latać do Alicante, Bremy, Kiszyniowa, Neapolu, Oslo i Porto. Dodatkowo ma zostać zwiększona liczba lotów do Eindhoven i Tel Awiwu.
Źródło: heute.at