Film nakręcono na podstawie noweli Thomasa Willmana o takim samym tytule. Nad różnicami pomiędzy książkowym pierwowzorem a ekranizacją nie będę się rozwodzić gdyż po prostu nie przeczytałem dzieła Willmana lecz po filmie, mimo nieskrywanej niechęci do czytania niewykluczone że to zrobię, ale od początku.
„Das finstere Tal” to film z gatunku westernów z domieszką Heimatfilmu. Każdy kto zdecyduje się na jego obejrzenie na pewno zwróci uwagę na wspaniałe zdjęcia i krajobrazy – akcja rozgrywa się bowiem w maleńkiej górskiej wiosce w XIX wiecznej Austrii. Cały obraz jest utrzymany w dość zimnym i mrocznym klimacie. Przyznam szczerze przed seansem nie zadałem sobie trudu przeczytania nawet opisu filmu, obejrzałem jedynie trailer i w zasadzie byłem po prostu ciekawy. Film rozpoczyna się od retrospekcji które jak się później okazuje są powodem przybycia tajemniczego podróżnika do wioski. Początkowe sceny niewątpliwie wzbudzają ciekawość i zachęcają do dalszego oglądania. Retrospekcje pojawiają się także drugi raz w filmie, gdzie dokładnie reżyser ukazuje dlaczego wioska jest owiana złą sławą i krążą o niej legendy. Schemat westernów z Johnem Waynem czy Clintem Eastwoodem zostaje zachowany – jak zawsze jest to jeden „dobry” przeciwko wszystkim „złym”. Dominuje zemsta i chęć wymierzenia kary za złe uczynki. O ile przy pierwszy mord wygląda początkowo na przypadkowy o tyle następne – okaleczenie doprowadzające do śmierci czy morderstwo w kościele są przepełnione symboliką, podobnie jest z sceną w domku gdzie chciwa gospodyni połyka monety. Później dostajemy już tylko XIX-wiecznego Rambo który po kolei wykańcza przeciwników.
{"video":"http://youtu.be/23HEZpkQHQI","width":"400","height":"225"}
Sam film Prochaski jest dość osobliwy. Dialogi zredukowano do minimum – nie uświadczymy tu zbędnego przeciągania akcji czy naciągania widza na wątki miłosne. Nie. Przepiękne górskie widoki są przeplatane krótkimi kwestiami. Niektóre sceny są na tyle wymowne, że wydaje się że nawet jedno niepotrzebne słowo zniszczyłoby cały obraz. Dodajmy do tego świetnie dobraną muzykę za którą odpowiada Matthias Weber a dowiemy się dlaczego film tak ciepło został przyjęty przez krytyków. Muzyka to także kolejna niespodzianka dla widza – nowoczesne utwory i dźwięki wspaniale współgrają z tym co dzieje się na ekranie co daje niesamowity efekt.
Twórców należy pochwalić również za charakteryzację i dobór aktorów. Sam Riley pomimo tego, że przez cały film ma jeden a ten sam wyraz twarzy świetnie odnalazł się w roli mściciela. Paula Beer – narratorka i odtwórczyni głównej roli kobiecej również wznosi się na wyżyny swoich aktorskich umiejętności. na uwagę zasługują również kreacje Tobiasa Morettiego oraz Hansa Michaela Rehberga.
Jakim zatem filmem jest „Das finstere Tal”? Na pewno godnym polecenia. Mniej więcej od połowy filmu można domyślić się jaki będzie koniec lecz mimo wszystko chce się zobaczyć całość. Obraz nakręcony przez Prochaskę to kino niepospolite i ciekawe, które daje także do myślenia jak choćby słowa wypowiadane przez narratorkę: „Wolność to dar który nie każdy chce otrzymać”. Żałuję jedynie, że nie mogłem obejrzeć go w oryginalnej wersji językowej – jestem pewny że dodaje całości dodatkowego kolorytu.