Noisowe gitary, niezwykle rytmiczne kompozycje – nietuzinkowe alternatywne brzmienie prosto z Austrii.
Tiny Terrorists to formacja bardzo mało popularna nawet w jej rodzimej Austrii. Muzyka tego duetu nazywana jest „austriacko-argentyńskim koktajlem”, natomiast z bardzo skąpych informacji na temat Tiny Terrorists można wyczytać, że są porównywani z brzmieniem takich wykonawców, jak The Dead Weather, Queens of the Stone Age, Undergarden, Death From Above 1979 czy Foo Fighters.
Na stronie zespołu (tinyterrorists.bandcamp.com) znajdziemy 6 utworów z albumu dostępnego tylko online. Zespół intryguje swoim brzmieniem już po przesłuchaniu pierwszej piosenki, pozwalając zapomnieć o repertuarze, którym bombardują nas radia. To ten specyficzny garażowy nastrój, atmosfera kameralnych scen z mnóstwem kabli i melodie wyłaniające się z chaosu. Tym samym Tiny Terrorists wpisują się w typowe alternatywne brzmienie, mniej lub bardziej zahaczając o indie-rock, a jednocześnie serwując coś innego, co nie do końca da się upchać w szufladki.
Muzyka zespołu opiera się głównie na gitarze elektrycznej oraz perkusji, przez co sprawia wrażenie bardzo minimalistycznej. Bez wątpienia to właśnie na tej specyficznej surowości polega jej urok. Co za tym idzie, kompozycje wydają się bardzo szkicowe – również na płaszczyźnie tekstów. Zwrotki często są identyczne, bywa, że składa się na nie jeden powtarzany wers. Lekko zachrypnięty, ale dość delikatny, męski wokal dobrze komponuje się z nieczystym brzmieniem gitary, przez co zespół momentami przywodzi na myśl dokonania Black Rebel Motorcycle Club. Znajdziemy również powiązana z wymienionymi wyżej zespołami, jednak są one bardzo ogólne – tym, co Tiny Terrorists wyraźnie odróżnia, jest właśnie minimalizm oraz brak zagęszczenia struktury muzycznej.
Zestaw utworów otwiera zbudowane na prostym, ale chwytliwym riffie, „Sex Time”. Perkusja rzeczywiście ma w sobie coś z brzmienia latynoamerykańskiego, podobnie jak w kawałku „Wishuallthebest”. Absolutnie urzekają bębny w utworze „Holiday in Fukushima”, która wykazuje się także zgrabnym budowaniem napięcia, większą przestrzenią i swoistym rozmarzeniem. To zresztą najbardziej nostalgiczna propozycja, zaopatrzona również w ciekawy mostek. Małą niespodziankę zespół funduje w kompozycji „No Hay Dolor”, w której energiczną perkusję podkreśla rytmiczna gitara akustyczna.
Kapela z Graz nie dorobiła się jeszcze teledysku, ale w Internecie znajdziemy świetnej jakości nagrania na żywo – Live on Sessions Sónicas. To również możliwość do zapoznania się z paroma innymi kompozycjami zespołu. Spośród nich wyróżnia się żywe „Nothing Is For Free”, zmianami tempa oraz psychodeliczną gitarą intryguje „Tony Montana”, a „The Art Of Just Beeing There” porywa cięższymi przejściami i jazzowym perkusyjnym intro.
Źródła: reverbnation.com/thetinyterrorists, tinyterrorists.bandcamp.com, TheLocalMedia (youtube.com), Tiny Terrorists (facebook.com)