Wynagrodzenie pracowników z Europy Wschodniej często stanowi zaledwie jedną czwartą austriackich zarobków, natomiast za nocleg służy piwnica na placu budowy. Niektórzy pracownicy naprawdę nie mają łatwo, jednak mimo tego tylko nieliczni decydują się na reakcję w tej sprawie. Austriacie budownictwo straciło cierpliwość. Dumping płacowy i firmy z Europy Wschodniej oferujące tanią siłę roboczą to zatrważająco częste problemy. W Austrii Wschodniej sytuacja w branży budowlanej i transportowej wygląda najgorzej – tutaj większość zleceń przejmują konkurencyjne firmy z zagranicy.
Austriacka policja finansowa postanowiła skupić się na zwalczeniu nielegalnych praktyk zagranicznych firm budowlanych i transportowych. W ciągu pierwszy pięciu miesięcy złożono 2 566 wniosków o wszczęcie postępowania karnego i zażądano zapłacenia łącznie 31,69 mln euro kar. Dla porównania, z końcem maja 2015 wniosków o postępowanie było 967, a kary wynosiły 3,17 mln. euro.
Wygląda jednak na to, że podjęte kroki nie są skuteczne. W praktyce ściągnięcie kar jest bardzo trudne. Z 1,1 mln. euro, którymi ukarano firmy ze Wschodniej Europy z rejonie Neusiedl, wpłynęło zaledwie 2 000 euro – informuje wiceprzewodniczący Izby Gospodarczej Burgenland Klaus Sagmeister. Praca policji finansowej jest o tyle trudna, że liczbę pracowników zmniejszono z 490 do 30, tymczasem walka z przestępstwami w branży budowlanej i transportowej jest bardzo skomplikowana i żmudna.
Służby pokładają dużo nadziei w zaostrzeniu przepisów dotyczących odpowiedzialności w 2017 roku. Wtedy będzie można karać nawet prywatnych zleceniodawców, którzy zatrudniają zbyt tanie firmy.
Buak (Bauarbeiter-Urlaubs- und Abfertigungskasse) skrontrolowała w zeszłym roku 7 238 austriackich zleceniobiorców. W przypadku 38 stwierdzono nieprawidłowości. Kontrola 1 481 zagranicznych firm pracujących w Austrii wykazała 398 przypadków złamania prawa – to 26,87 procent.
Źródło: Kurier