Do rzadkości nie należą też profesjonalnie działające ugrupowania, wykorzystujące w ramach przynęty dzieci lub zwierzęta. Nierzadko naśladowane są też kalectwo i zranienia – donosi policja.
Rzecznik policji z Hanoweru, Martin Ackert, tłumaczy, że wiele zależy od pory roku. Zgłoszeń przybywa przede wszystkich w miesiącach letnich i w okresie świątecznym.
Żebranie w miejscu publicznym jest traktowane jako wykroczenie dopiero wtedy, gdy przybiera agresywną formę. Trudno jednak jednoznacznie wyznaczyć granicę, komentuje policja, która w takich wypadkach decyduje się na nakaz opuszczenia danego miejsca. Jeżeli w akcję zamieszane są dzieci, policja wkracza od razu do akcji.
Profesjonalne ugrupowania żebraków są zmorą nie tylko policji, ale również organizacji niosących pomoc, ponieważ ich członkowie nie należą do grupy osób, którzy chcą pomocy. Członkowie takich siatek jeżdżą z miasta do miasta, trudno reagować w takich przypadkach.
Inaczej niż w innych miejscach publicznych, żebranie na dworcach kolejowych jest zabronione. Ochrona dworca w Hanowerze przestrzega przed nasilonym problemem – coraz więcej pasażerów zgłasza zażalenia.
Agresywni żebracy stają się uciążliwi także dla bezdomnych, którzy odnoszą korzyści z pasywnego żebrania. Często dostają pieniądza od tych samych ludzi, nikomu nie przeszkadzają, pobierają Hartz IV i chcą być rozpoznawalni. Tymczasem to ci agresywni żebracy zostają w pamięci przechodniów.
Źródło: Focus