Co ciekawe, przyjęcie ustawy przez niemiecki parlament wcale nie oznacza, że wejdzie ona w życie. By tak się stało, zgodę muszą wyrazić również poszczególne kraje związkowe. Część z nich już zapowiedziała, że postawi weto. Gdyby faktycznie do tego doszło, cała sprawa zapewne nie znalazłaby finału przed końcem kadencji obecnego rządu (wybory odbędą się jesienią bieżącego roku – przyp. red.).
Ustawą zajmowali się również unijni komisarze, którzy początkowo kategorycznie odrzucali jej założenia. Po zmianach projektu i wprowadzeniu systemu winiet na krótki okres czasu, Komisja Europejska dała zielone światło dla opłat drogowych.
Przypomnijmy, że kontrowersyjny projekt ustawy lansowanej przez niemieckiego ministra transportu Petera Dobrindta, zakłada wprowadzenie opłat za korzystanie z niemieckich autostrad. Płacić mieliby wszyscy jednak niemieccy kierowcy mogliby liczyć na wyrównanie kosztów poprzez podatek KFZ-Steuer.
W kuluarach mówi się, że mimo iż projekt zyskał poparcie w parlamencie, koalicja CDU/CSU szuka alternatywnych rozwiązań i po ewentualnym wyborczym zwycięstwie przedstawi nowy model poboru opłat uzależniony od przejechanej odległości. Podatek od posiadania samochodu miałby zostać z kolei zniesiony.