Na trzecim miejscu plasują się Francja oraz Szwecją, gdzie 1,2% nowych samochodów jest napędzanych wyłącznie za pomocą prądu – poinformował w środę Austriacki Klub Komunikacji (VCO). Lecz te wszystkie kraje zostawia w tyle Norwiegia. W kraju, który nie jest członkiem Unii Europejskiej, w pierwszym półroczu liczba zarejestrowanych pojazdów elektrycznych wyniosła ponad 19%. Kraj ten forsuje e-mobilność już od dawna. W międzyczasie podniósł opłaty oraz podatki za benzynę i olej napędowy – informuje VCO.
Liczba dopuszczonych do ruchu samochodów elektrycznych wzrosła w UE aż o 63%! Obenie poruszają się po drogach 42.242 samochody z napędem elektrycznym. Aby osiągnąć postanowione w porozumieniu paryskim cele, niezbędne będzie przyspieszenie energetycznej transformacji.
Stąd VCO domaga się wrowadzenia na obszarze Unii minimalnej dla producentów samochodów nie wydzielających szkodliwych substancji do środowiska i naciska na wprowadzenie w życie konkretnych planów związanych z wycofaniem benzyny i diesla. Kwota ta ma obejmować wszystkie samochody – nie tylko elekrtyczne. Producenci mogliby znależć inne rozwiązania i wprowadzić je na rynek. Do tej pory im się to nie udało – informuje VCO.
„Tak jak niektóre kraje związkowe znalazły sposób, by z biegiem czasu zrezygnować z ogrzewania olejowego, tak w przypadku komunikacji rezygnacja z benzyny oraz oleju napędowego jest wskazana”- twierdzi Gansterer. „Wysoce praowdopodobne, że od 2030 roku, żadne auto z silnikiem spalinowym nie będzie dopuszczone do ruchu. Również udział energii odnawialnej na rynku musi zostać mocno zwiększony. Powinniśmy częściej jeździć rowerem lub korzystać z transportu publicznego”. Do tego potrzebne są jeszcze bardziej rozbudowane linie kolejowe, częstsze połączenia oraz lepsza infrastruktura rowerowa”- tłumaczy Gansterer.
Magna Stey w Graz planuje rozpocząć pod koniec roku produkcję pierwszego elektrycznego Jaguara. „Jesteśmy zdania, że w roku 2025 udział rynkowy samochodów elektrycznych będzie wynosić od 3 do 5 procent, a samochody hybrydowe stanowić będą od 20 do 25 procent”- informuje szef europejskiego oddziału Magny Günther Apfalter. Dla Apfaltera finansowanie elektrycznych aut rozpoczęło się za wcześnie; wiadać to również po ilości rejestrowanych pojazdów. Gdyby rząd zaczekał, oszczędziłby wiele pieniędzy. Koniec końców każda promocja jest tylko sztucznym ożywieniem rynku. Klient musi chcieć dany produkt zakupić, a jak na razie brakuje ku temu powodów – na przykład infrastruktury.
Źródło: oe24.at