Instytut Empirica poinformował, że od 2012 roku wysokość czynszu w siedmiu największych miastach w RFN wzrosła aż o 37%. Do tego w wielu metropoliach najprościej w świecie brakuje miejsca, przez co osoby, które szukają nowego lokum, muszą wyprowadzać się na przedmieścia lub na wieś. Nie może więc dziwić, że właściciele oraz maklerzy trzymają wszystkie karty w ręku i dyktują warunki najemcom. Jednym z głównych powodów tej sytuacji jest mała ilość powstających mieszkań. Matthias Günther, przewodniczący Instytutu im. Eduarda Pestela poinformował, że, zapotrzebowanie jest tak duże, że żeby je pokryć w Niemczech powinno rocznie powstawać 400.000 mieszkań. Rzeczywistość jest jednak zgoła inna – od stycznia do października 2018 roku do użytku oddano zaledwie 289.700 mieszkań. Reiner Braun, z instytutu Empirica potwierdza, że wzrastające koszty budowy, mała ilość terenu pod zabudowę, jak i coraz częstsze protesty mieszkańców powodują, że ceny dyktują wspomniani właściciele oraz maklerzy.
Co więc z ochroną najemców? Wprawdzie istnieją prawa, które mają chronić osoby wynajmujące mieszkania, lecz w praktyce te nie funkcjonują zbyt dobrze. Rząd stara się o ich rozszerzenie. W przyszłości wysokość czynszu może zwiększyć się w 6 latach po modernizacji maksymalnie o 3 euro na metr kwadratowy. Koszty samej modernizacji, które w przeszłości najemcy pokrywali w 11%, zmniejszą się do 8%. Właściciele mieszkań będą musieli zaś przedstawić nowym mieszkańcom wysokość czynszu poprzednich lokatorów.
Czy dzięki zmianom najemcy szybciej znajdą mieszkanie, które rzeczywiście da się opłacić? Lukas Siebenkotten, przewodniczący Niemieckiego Związku Najemców (DMB) oczekuje, że w 2019 roku czynsz wzrośnie o 3-5%. W związku z mozolnie poruszającymi się do przodu budowami nowych mieszkań, Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych planuje wprowadzić między innymi częstsze przejazdy szybkiej kolei miejskiej, by osoby mieszkające na przedmieściach mogły szybciej dostać się do pracy w mieście.
Źródło: Bild