Za niespełna dwa miesiące dowiemy się czy niemiecka regulacja dotycząca opłat drogowych jest zgodna z prawem europejskim. Przypomnijmy, że kontrowersyjna zmiana premiuje niemieckich kierowców, którzy otrzymają zwrot kosztów w formie niższego podatku samochodowego KFZ-Steuer. Kierowcy z innych krajów takiej możliwości nie otrzymają. Sprawa nie spodobała się innym krajom europejskiej wspólnoty i wylądowała przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości.
Jednym z krajów, które głośno sprzeciwiały się rozwiązaniom mającym wejść w Niemczech, była Austria, która nie zamierza czekać na wyrok Trybunału i już snuje plany w jaki sposób zrewanżować się niemieckiemu rządowi.
Jedna z opcji zakłada przejęcie niemieckiego modelu naliczania opłat drogowych, o czym mówiła Johanna Mikl-Leitner w jednym z programów telewizyjnych. Austriacy otrzymaliby pełny zwrot kosztów. Obcokrajowcy nie. Taką opcję odrzuca jednak minister infrastruktury – Norbert Hofer, który podkreśla, że służby zarządzające autostradami musiałyby się zmierzyć z dziurą w postaci 440 mln euro w budżecie.
Drugi wariant zakłada, że opłaty drogowe znacząco wzrosną, a obywatelom kraju Mozarta zostanie zwrócona suma podwyżki poprzez obniżony KFZ-Steuer lub wyrównanie podatkowe. Norbert Hofer podkreśla jednak, że podniesienie opłat nie może przekroczyć pewnej granicy, która zagrozi rodzimej turystyce, dlatego potencjalne podwyżki będą wdrażane z wyczuciem.
Czy śladami Austrii pójdą inne kraje Unii Europejskiej? Nie wiadomo. Pewnym jednak jest, że wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości może mieć niebagatelny wpływ nie tylko na to co będzie się działo na niemieckich drogach, ale i na austriackich a nawet drogach w całej Europie.