Austriacki rząd zdecydował, że obowiązek zakrycia ust i nosa podczas pracy obowiązuje nie tylko w pomieszczeniach zamkniętych, lecz także podczas wykonywania prac na świeżym powietrzu. „Ta dyrektywa jest dla nas całkowicie zaskakująca. Wobec znacząco mniejszego ryzyka infekcji podczas wykonywania prac na świeżym powietrzu i ostatnio zwiększonego odstępu minimalnego do 2 metrów jest ona całkowicie przesadzona. Pracownicy placów budowy będą przez to bardzo ograniczeni, zwłaszcza te osoby, które wykonują szczególnie ciężkie prace fizyczne”, skomentowała Renate Scheichelbauer-Schuster z Bundessparte Gewerbe und Handwerk. Jej zdaniem nie można wymagać od zatrudnionych pracy przez osiem godzin w maseczce i z obowiązkiem utrzymania 2 m odstępu.
Zmiana wywołała frustrację na placach budowy
Przykładowo montażyści rusztowań przenoszą w ciągu ośmiogodzinnego dnia pracy sprzęt o łącznej wadze 6-7 tys. kg. Takie obciążenie pracy, plus maseczka mogą stać się wysiłkiem, któremu pracownicy nie podołają. Co ciekawe, osoby, które w czasie wolnym udają się na spacer lub w celu uprawiania sportu na świeżym powietrzu, nie muszą zaryć ust i nosa.
„Oczywiście branża budowlana zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na niej spoczywa i popiera w dalszym ciągu rozsądne i skuteczne działania, które prowadzą do zminimalizowania ryzyka infekcji na placu budowy. Od pierwszego lockdownu pokazaliśmy, że dbamy o bezpieczne i uporządkowane stosunki na placu budowy i przy montażach”, podkreśliła Scheichelbauer-Schuster.
Branża apeluje do ministerstwa zdrowia, prosząc o przemyślenie obowiązku zakrycia ust i nosa przy pracach na świeżym powietrzu. Przynajmniej w przypadku ciężkich prac fizycznych.
Źródło: heute