Zgodnie z umową taryfową minimalna płaca dla niewykwalifikowanych pracowników gastronomii nie wynosi nawet 3500 franków. Związki zawodowe od dawna narzekają, że to o wiele za mało. Rosnąca inflacja nadaje nowy impuls ich żądaniom dotyczącym podwyżek płac. Federacja związków zawodowych żąda podwyższenia wynagrodzeń dla wszystkich zatrudnionych osób. Jednak w niektórych branżach, w tym gastronomii, ten krok jest szczególnie pilnie potrzebny. Ogromny niedobór wykwalifikowanych pracowników w branży hotelarskiej pogłębił się w czasie pandemii. Wyższe zarobki mogłyby poprawić atrakcyjność branży gastronomicznej.
Unia domaga się wyrównania wypłat w sektorze hotelarsko-gastronomicznym do poziomu inflacji oraz dodatkowych 70 franków miesięcznie.
Stowarzyszenie branżowe Gastrosuisse nie popiera tego pomysłu. Szczególnie ze względu na to, że obecnie prowadzone są negocjacje w sprawie nowej umowy taryfowej. Ponadto wiele firm w tej branży nadal odczuwa skutki pandemii. Według stowarzyszenia branża nie potrzebuje poprawy wizerunku, bowiem już jest atrakcyjna dzięki innowacyjnym koncepcjom. Niektóre przedsiębiorstwa oferują swoim pracownikom 4-dniowy system pracy.
Także w branży budowniczej zarobki nie należą do satysfakcjonujących. Obecnie prowadzone są negocjacje w kwestii nowej umowy taryfowej, jednak końca tych dyskusji nie widać.
Sektor dostawczy
Wyższe płace powinni otrzymywać również pracownicy usług dostawczych. Wzrost cen paliwa szczególnie boleśnie odczuwają ci, którzy dostarczają towar samochodem lub motocyklem. W sektorze logistyki nie prowadzi się jednak żadnych negocjacji w sprawie umowy taryfowej GAV. Pracownicy muszą zatem czekać na jesienny okres rozliczeniowy, kiedy to związki zawodowe tradycyjnie deklarują swoje żądania płacowe.
Źródło: blick