A jak podeszli do tego meczu monachijczycy świadczy fakt, że pozwolili miejscowym na oddanie 22 uderzeń na swoją bramkę, sami oddali zaledwie 7 strzałów. Mainz widząc podejście gości do tego meczu od pierwszych minut spotkania ruszyło na rywala i od 18 minuty prowadziło 1-0. Gola po zagraniu Kohra zdobył Burkhardt. 9 minut później było już 2-0 dla 1. FSV. Tym razem zagrywał Stach, a do siatki mistrzów Niemiec futbolówkę skierował Niakhate. Od tego momentu Bayern ostrzej zaatakował i w 33 minucie po akcji Choupo-Motinga, Lewandowski zdobył kontaktowego gola dla FCB i sądzono, że jeszcze przed przerwą goście zdołają wyrównać. Tak się jednak nie stało. Należy dodać, że w pierwszej połowie piłka aż 3-krotnie lądowała na poprzeczce lub słupku, co zaskakujące – 2-krotnie na bramce Bayernu. Po zmianie stron nie widać było większej ambicji w grze Bawarczyków, co sprawiło, że miejscowi nadal dość odważnie poczynali sobie w ofensywie, co w 57 minucie przekuli w zdobycie 3-ciej bramki. Jej autorem był Barreiro, a asystentem Widmer. Pomimo 2-bramkowej przewagi gospodarze nie zwolnili. Szukali kolejnych bramek i mieli trzy wyborne okazje do podwyższenia prowadzenie. Między innymi w 71 minucie po strzale Onisiwo futbolówka znów wylądowała na poprzeczce bramki Bayernu. Reasumując – Mainz przerwało serię 5 spotkań bez wygranej i zasłużenie zrewanżowało się wielkiemu rywalowi za porażkę w rundzie jesiennej 1-2.
BVB też zawiodło
Podobnie, jak lider tabeli i mistrz Niemiec, w minionej serii bardzo zawiódł swoich fanów także wicelider stawki – Borussia Dortmund. Podopieczni Marco Rose walczący o wywalczenie wicemistrzostwa kraju nieoczekiwanie w derbach Zagłębia Ruhry ulegli u siebie VfL Bochum 3-4. Początek spotkania był wprost wymarzony dla gości, którzy po zaledwie 180 sekundach gry prowadzili 1-0. Bramkę po podaniu Asano strzelił Polter. 5 minut później było już 2-0 dla VfL. Tym razem do siatki Dortmundu piłkę skierował Holtmann, a asystentem ponownie był Asano. Strata dwóch bramek w 8 minut podziałała na Borussię motywująco. „Czarno żółci” zdecydowanie zaatakowali i w 19 minucie wywalczyli rzut karny, który na kontaktowego gola zamienił Haaland. Trafienie to zachęciło dortmundczyków do jeszcze ofensywniejszej gry, co w 30 minucie zaowocowało wywalczeniem drugiego rzutu karnego, który ponownie na gola zamienił Haaland i na Signal Iduna Park był już remis 2-2. Miejscowi jednak nie zwolnili. Nadal parli do przodu i w 62 minucie po akcji Reusa, Haaland wyprowadził Borussię na prowadzenie 3-2. W tym momencie nikt nie sądził, że gospodarze tego meczu nie wygrają, a okazało się, ze nawet nie zremisowali. To efekt tego, że miejscowi znowu spoczęli na laurach, a Bochum nie mając nic do stracenia ruszyło do przodu. Dzięki temu w 81 minucie po zagraniu Pantovica, Locadia wyrównał na 3-3, a w 86 minucie Pantovic z rzutu karnego zdobył dla gości gola na wagę sensacyjnego zwycięstwa VfL 4-3. Jest to pierwsza ligowa wygrana tego teamu od 3 kolejek. Dortmund natomiast poniósł 2 ligową porażkę z rzędu, a z Bochum w 1.Bundeslidze przegrał pierwszy raz od 10. marca 2007 roku.
Z walki o zajęcie miejsca w pierwszej czwórce tabeli na mecie bieżącego sezonu i co za tym idzie zapewnienie sobie startu w prestiżowej Lidze Mistrzów nie rezygnuje SC Freiburg. Podopieczni Christiana Streicha w 32 kolejce w derbach Badenii pokonali w Sinsheim, TSG 1899 Hoffenheim 4-3. Goście pierwsi groźnie zaatakowali i w 23 minucie po zagraniu Hoelera i trafieniu Sallaia objęli prowadzenie. Miejscowi po stracie gola natychmiast zabrali się do pracy i jak się okazało potrzebowali 9 minut, aby doprowadzić do remisu 1-1. Gola dla „Hoffe” zdobył Kramaric po akcji asysta Raum, a w 49 minucie gospodarze prowadzili już 2-1. Tym razem zagrywał Kramaric, a do siatki SCF futbolówkę skierował Stiller. Jednak już minutę później był remis 2-2, bo akcję Grifo na gola dla freiburgczyków zamienił Guentera (podanie Grifo). Trafienie to zapowiadało mnóstwo emocji, bo każda z drużyn zainteresowana była wywalczeniem kompletu punktów. Hoffenheim też, bo jego celem jest miejsce w pierwszej szóstce tabeli i występy w Lidze Europy. Jednak tego dnia, to Freiburg był dokładniejszy w wymianie ciosów. W 70 minucie po centrze Guentera, Hoeler uderzeniem głową zdobył trzeciego gola dla przyjezdnych, a 180 sekund później po zagraniu Schlotterbecka, Jeong podwyższył prowadzenie ekipy Christiana Streicha na 4-2. Miejscowi ambitnie walczyli do końca i za wszelką cenę chcieli odwrócić losy potyczki. Finalnie jednak stać ich było tylko na zdobycie 3-ciej bramki, którą w 84 minucie po podaniu Rauma strzelił Rudy. Należy dodać, że jeszcze w 90+2 minucie TSG 1899 mogło wyrównać, ale Adams, a chwilę później Rutter zmarnowali wyborne okazje i goście zrewanżowali się Hoffenheim za domową porażkę w rundzie jesiennej bieżącego sezonu. Jednocześnie do 4 przedłużyli serię bez ligowej porażki. Z kolei team z Sinsheim od 7 ligowych pojedynków czeka na zwycięstwo, przez co nadzieje na zakwalifikowanie się tej drużyny do rozgrywek o europejskie puchary znacząco stopniały.
Niespodzianka w Berlinie
Do sporej niespodzianki doszło w stolicy Niemiec, gdzie 1.FC Union Berlin tylko zremisował (1-1) ze zdegradowanym już do 2.Bundesligi SpVgg Greuther Fuerth. Rezultat ten oznacza, że „Żelaźni” stracili dwa bardzo ważne oczka w walce o zajęcie na koniec rozgrywek miejsca w pierwszej szóstce tabeli. To z kolei oznacza udział w rozgrywkach o europejskie puchary w sezonie 2022/2023 i co za tym idzie duże pieniądze. Berlińczycy przystąpili do tego spotkania przekonani o swojej wyższości. Być może w podświadomości dopisali sobie komplet punktów już przed meczem. Problem w tym, że nie byli w 100 procentach skoncentrowani na rywalu, który jak się okazało bardzo wysoko zawiesił poprzeczkę. Goście bowiem podeszli do tego meczu bez jakichkolwiek obciążeń, gdyż żaden wynik nie dawał im już nadziei na uniknięcie spadku z 1.Bundesligi. Zagrali jednak na 100 procent o honor i dla swoich fanów. Od pierwszych minut meczu ruszyli do ataku, co jak się okazało zaskoczyło miejscowych, którzy dali się stłamsić. Swoją dobrą postawę w 33 minucie Fuerth „przekuło” w zdobycie gola, którego strzelił Hrgota. Dopiero od tego momentu 1. FC Union zaczął grać lepiej, starając się odrobić straty. Tego dnia jednak berlińczycy byli słabo dysponowani i jak się okazało stać ich było jedynie na zdobycie bramki wyrównującej, którą w 72 minucie w swoim CV zapisał Michel. Berlińczycy stracili zatem pierwsze oczka po serii 4 ligowych zwycięstw z rzędu. Pozostają jednak od 5 kolejek niepokonani, a SpVgg Greuther do 10 przedłużył serię bez wygranej w meczu o punkty 1.Bundesligi. Po raz ostatni team z Frankonii wygrał ligowe spotkanie – 12. lutego 2022 roku, kiedy u siebie pokonał 2-1 inny berliński zespół – Herthę BSC Berlin. Można zatem rzec, że piłkarze z małego Fuerth potrafią grać przeciwko stołecznym zespołom.
Remisem 1-1 zakończyło się także spotkanie drugiej berlińskiej drużyny w niemieckiej ekstraklasie – Herthy BSC, która w Bielefeld zmierzyła się z Arminią. Oba zespoły walczą o uniknięcie degradacji do 2.Bundesligi. Bardziej jednak punktów potrzebuje Arminia, która plasuje się na przedostatnim miejscu w tabeli oznaczającym bezpośrednią degradację z ekstraklasy. Remis z Herthą BSC jest dla bielefeldczyków szczęśliwym rezultatem. Po pierwszej bezbramkowej połowie drugą lepiej rozpoczęli goście, co w 55 minucie przekuli w zdobycie gola, którego po dośrodkowaniu Plattenhardta strzałem głową zdobył Tousart. Od tego momentu miejscowi nie mając nic do stracenia więcej ryzykowali w ataku. Przyniosło im wyrównującą bramkę w pierwszej minucie doliczonego czasu gry (90+1), którą uderzeniem głową zdobył Nilson, finalizując dośrodkowanie Hacka. W ten sposób team ze wschodniej Westfalii uniknął porażki, ale pozostał od 9 ligowych potyczek bez wygranej i jest coraz bliżej spadku do 2.Bundesligi. Hertha z kolei w 3 ostatnich ligowych meczach wywalczyła aż 7 oczek i dzięki temu jest blisko realizacji swojego celu, którym jest pozostanie w gronie najlepszych zespołów w Niemczech.
Koeln nadal czaruje
Nie ulega wątpliwości, że podobnie jak Bielefeld, także VfB Stuttgart do końca bieżącego sezonu będzie walczył o pozostanie w niemieckiej ekstraklasie. W minionej kolejce duma Szwabii przed własną publicznością tylko zremisowała z VfL Wolfsburg 1-1. Tym samym pozostała na 16-tym miejscu w tabeli oznaczającym baraże o utrzymanie się w 1.Bundeslidze z trzecim na mecie rozgrywek zespołem 2.Bundesligi. Jednak przewaga stuttgartczyków nad 17-tą Arminią Bielefeld wynosi tylko 2 punkty. Jeśli zatem VfB spadnie o pozycję niżej, to bez baraży opuści niemiecką ekstraklasę. Konfrontacja z Wolfsburgiem od początku nie układała się po myśli team z miasta mercedesa. Goście prezentowali się korzystniej, grali z większą fantazją i w 13 minucie po dośrodkowaniu Arnolda, Brook strzałem głową wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Po zmianie stron „Wilki” nadal sprawiały korzystniejsze wrażenie i wypracowały sobie dwie wyborne okazje do podwyższenia prowadzenia, ale zabrakło precyzji, a przede wszystkim zimnej krwi. Zmarnowane okazje zemściły się na gościach w 89 minucie, kiedy po podaniu Millota, Fuehrich wyrównał na 1-1 ustalając w ten sposób wynik zawodów. Mimo to VfB od 5 spotkań czeka na ligowe zwycięstwo zdobywając w tym czasie tylko 3 punkty. Mało, jak na drużynę, która walczy o pozostanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Niemczech. „Volkswageny” z kolei w 4 minionych kolejkach odniosły dwa zwycięstwa, raz przegrali. Dzięki temu na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek zapewnili sobie pozostanie w 1.Bundeslidze, co na pewno raduje kibiców tego zespołu. Z drugiej jednak strony patrząc na budżet VfL i potencjał kadrowy tego zespołu można do niego mieć pretensje, że nie zawalczył o coś więcej. Mowa o grze w kolejnej edycji europejskich pucharów.
Ten cel zamierza natomiast zrealizować jedna z rewelacji mijającego sezonu – 1.FC Koeln. Patrząc na kadrę „Kozłów” przed startem do rozgrywek nikt nie sądził, że podopieczni Steffena Baumgarta będą się „bić” o zakwalifikowanie się do Ligi Europy, a jednak! W 32 serii kolończycy odnieśli bardzo ważne zwycięstwo 4-1 w Augsburgu i po raz pierwszy od 1992 toku zapisali na swoim koncie 4 ligowe zwycięstwa z rzędu! W 12 minucie po podaniu Schmitza, Thielmann wyprowadził gości na prowadzenie, a 180 sekund później zagranie Thielmanna na gola zamienił Uth podwyższając na 2-0. Od tego momentu kolończycy większą uwagę poświęcali destrukcji, bronieniu korzystnego wyniku, a jak nadarzała się okazja, to przechodzili do szybkich kontrataków. Taktyka taka nie przeszkodziła „Kozłom” na to, aby od 63 minuty wygrywać już 3-0, bo rzut karny na bramkę zamienił Modeste. Warto dodać, że został podyktowany za faul na strzelającym. Zdobycie tej bramki uśpiło nieco uwagę gości na grze obronnej, co w 73 minucie wykorzystali miejscowi strzelając honorowego gola. Dokładnie Niederlechner po akcji Meiera. Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do przyjezdnych, a dokładnie do Modeste, który po akcji Utha w 77 minucie ustalił wynik rywalizacji na 4-1 dla 1.FC Koeln, które coraz bliżej jest gry w Lidze Europy w sezonie 2022/2023. FC Augsburga natomiast pomimo porażki jest niemal pewne utrzymania się w 1.Bundeslidze.
Dokumentacja kolejki:
Berlin – Fuerth 1-1 (0-1)
Dortmund – Bochum 3-4 (2-2)
Stuttgart – Wolfsburg 1-1 (0-1)
Mainz 05 – Muenchen 3-1 (2-1)
Augsburg – Koeln 1-4 (0-2)
Bielefeld – Hertha BSC 1-1 (0-0)
Hoffenheim – Freiburg 3-4 (1-1)
Leverkusen – Frankfurt – poniedziałek, godz. 20.30
M’gladbach – Leipzig – poniedziałek, godz. 20.30
Tabela:
Muenchen 32 75 93-33
Dortmund 32 63 80-50
Leverkusen 31 55 72-44
Freiburg 32 55 56-40
Leipzig 31 54 66-33
Koeln 32 52 51-46
Berlin 32 51 43-41
Hoffenheim 32 46 55-51
Mainz 05 32 42 46-42
Frankfurt 31 40 42-44
Bochum 32 39 34-48
Wolfsburg 32 38 40-52
M’gladbach 31 38 45-58
Augsburg 32 35 37-51
Hertha BSC 32 33 35-67
Stuttgart 32 29 37-56
Bielefeld 32 27 25-50
Fuerth 32 18 26-77
Program następnej kolejki:
Bochum – Bielefeld
Freiburg – Berlin
Hoffenheim – Leverkusen
Koeln – Wolfsburg
Fuerth – Dortmund
Hertha BSC – Mainz 05
Frankfurt – M’gladbach
Muenchen – Stuttgart
Leipzig – Augsburg