Europa przeżywa aktualnie kryzys energetyczny. Ceny za prąd osiągają bajońskie wysokości. To przekłada się na koszty dużych firm, które zaopatrują się na wolnym rynku energii elektrycznej. Nie tylko prywatni przedsiębiorcy, ale także publiczne zakłady odczuwają skutki wysokich cen prądu.
ARA płaci sześć razy więcej za prąd
ARA Thunersee to oczyszczalnia ścieków obsługująca 37 gmin i ponad 120 tys. osób w regionie Thun/Berner Oberland. Teraz przedsiębiorstwo za prąd musi zapłacić więcej i to o całe 600%. Zamiast 15 rappenów za kilowatogodzinę, cena wzrosła do 90 rappenów. “Jesteśmy w niefortunnej sytuacji, ponieważ nasza umowa na dostawę energii elektrycznej właśnie teraz dobiegła końca i jesteśmy zmuszeni do zakupu na wolnym rynku”, informuje kierownik ARA Thunersee, Stephan Oberli. Oczyszczalnia będzie musiała zapłacić za prąd w 2023 roku około 3,7 mln franków więcej niż w tym roku, oznacza to wzrost kosztów utrzymania z 5 mln na 9 mln franków szwajcarskich. Podwyżki odbiją się także na gminach, które korzystają z usług zakładu.
Wysokie ceny mimo paneli słonecznych
Wysokie ceny za prąd są także zmorą dla Olwo, największego tartaku w kantonie Berno. Jego trzy filie zużywają rocznie tyle energii elektrycznej ile 1.100 czteroosobowych gospodarstw domowych. Jako konsument masowy Olwo zaopatruje się na wolnym rynku energii elektrycznej. “Długo żyliśmy nadzieją i wierzyliśmy, że to całe szaleństwo na rynku energii elektrycznej się wkrótce skończy”, przyznaje prezes Olwo, Markus Lädrach. Przedsiębiorstwo spodziewa się zwiększenia kosztów o 100 tys. franków na filię.
Koszty za prąd twardo uderzają w Olwo, pomimo iż już od 10 lat firma posiada dużą instalację solarną z 5.400 panelami słonecznymi. Zakład planuje teraz zmianę modelu pracy, aby jeszcze efektywniej korzystać z energii słonecznej.
Źródło: SRF