Amerykański koncern wraca latem z personalizowanymi etykietami, znanymi z wcześniejszych lat. Wybór polskich imion nie jest jednak żadnym elementem strategii, a chłodną kalkulacją. Pojawienie się takich butelek ma prozaiczne przyczyny.
Polskie imiona na butelkach Coca-Coli w Szwajcarii
Coca-Cola nie może dojść do porozumienia ze szwajcarskimi sieciami detalicznymi – Dennerem, Migrosem i Aldi – w sprawie nowych cen hurtowych. W wyniku impasu Migros zdecydował się wprowadzić do sprzedaży turecką lemoniadę. Aldi postawiło na import z Polski. Stąd obecność butelek z typowo polskimi imionami.
Również Denner zdecydował się na podobny krok. Największym przegranym tej sytuacji pozostaje lokalny dystrybutor Coca-Coli z Brüttisellen (kanton Zurych), a także konsumenci, którzy nie chcą rezygnować ze swojego ulubionego napoju.
Coca-Cola w Szwajcarii ma się dobrze
Szwajcarskie Koleje Państwowe (SBB) całkowicie wycofały Coca-Colę ze 120 wagonów restauracyjnych. Zamiast niej oferowana jest regionalna marka Vivi Kola z Eglisau (ZH). To element szerszego trendu na rynku – wzrostu zainteresowania produktami lokalnymi.
Jednak amerykański koncern raczej nie musi obawiać się o swoją pozycję. Wiele osób nadal preferuje oryginalny produkt. Coca-Cola pozostaje najpopularniejszą marką napoju bezalkoholowego w gastronomii oraz w sprzedaży „na wynos” – także w opakowaniach wielokrotnego użytku i butelkach PET. Tłumaczy to również, dlaczego koncern przyjął twardą postawę w negocjacjach z partnerami handlowymi.
Źródło: blick
Zdjęcie: pixabay