Wyzywanie, e-maile i telefony z groźbami, uszkodzenie mienia aż po groźby podłożenia bomby – z danych statystycznych wynika, że codziennie dochodzi do conajmniej trzech incydentów w wiedeńskich placówkach Arbeitsmarktservice.
Jak donosi szefowa wiedeńskiego AMS, Petra Draxl, najczęściej kłopoty sprawiają poszukujący pracy, który nie wstawili się w wyznaczonym terminie i którym z tego powodu obniżono zasiłek dla bezrobotnych. Jak mówi urzędniczka, „naszym zadaniem jest stłumić konflikt w zarodku. To część naszej pracy”.
Pracownicy AMS przechodzą specjalne szkolenia, aby wiedzieć, jak postępować w czasie werbalnych ataków. „To wciąż ten sam koncept – posiadamy pracowników ochrony we wszystkich placówkach, nasi pracownicy przechodzą szkolenia i współpracujemy z policją”, tłumaczy Draxl.
W niektórych przypadkach rzeczywiście musi interweniować ochrona, a czasem nawet policja. Jeżeli dany klient dopuści się kilku wykroczeń, dostaje zakaz wstępu do placówek AMS. Draxl donosi również, że często dochodzi do kradzieży i włamań, mimo że w placówkach nie ma pieniędzy.
Źródło: wien.orf.at
Photo by Herzi Pinki (Praca własna) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], Wikimedia Commons