Małe browary stają się coraz modniejsze, zrozumiał to także 28-letni Mike Cacic z Bielefeld. Jego browar Revensberger produkował od grudnia 2016 roku piwo „Flutlicht” za pomocą zestawu do warzenia piwa kolegi. Trunek, kosztujący 27 euro za skrzynkę, szybko zyskał uznanie koneserów, a jego popyt wzrósł kilkukrotnie. Dlatego młody piwowar przeniósł swoją produkcję Browaru Zamkowego Rheder. Hasło reklamowe piwa brzmiało: „Nareszcie jakieś piwo nie pochodzące z Herford”, które było zarazem docinkiem w stronę większych browarów. Te zareagowały od razu i zwróciły się do Federalnego Urzędu ds. Konkurencji. Cacicowi zabroniono używać jego sloganu. Dodatkowo okazało się, że piwa były źle etykietowane. Sprzedawano je bowiem jako produkt z Bielefeld, a miejsce warzenia – Brakel w ogóle nie zostało wspomniane, co uznano za wprowadzanie w błąd konsumentów.
Młody piwowar został zobowiązany sprzedać źle po etykietowane piwo do 1 października. Co ciekawe postanowił z kłopotu uczynić pożytek. Z początkiem miesiąca rozpoczął liczne akcje mające na celu namówić miłośników piwa na zakupienie jego produktu.