Spora część pracowników Daimlera będzie pracowała mniej niż dotychczas. Aby ograniczyć wysokość strat z powodu koronawirusa, osoby pracujące w administracji i w tzw. dziedzinach związanych z produkcją,np. logistyką będą od października dwie godziny tygodniowo mniej pracować. Nowe przepisy będą obowiązywać przez rok i nie przewidują rekompensat za wynagrodzenie. Dział produkcji nie jest dotknięty tymi zmianami. Jednak wszyscy pracownicy administracji i produkcji nie otrzymają premii. Tzw. udział w zyskach (Ergebnisbeteiligung) wypłacany będzie tak jak zawsze na wiosnę za poprzedni rok. Jednak już w tym dodatek był znacznie mniejszy, gdyż wyniki za rok 2019 były słabe. W 2021 r. nie będzie również przydzielany tak zwany dodatek taryfowy, który jest wypłacany raz w roku. Zostanie on zamieniony na obowiązkowe dla wszystkich płatne dni urlopu. Zwykle mogli pracownicy wybierać pomiędzy wariantami.
Zarząd przedsiębiorstwa robi wszystko, aby jak najlepiej zabezpieczyć zatrudnionych i ustabilizować sytuację finansową. Nikt nie ma czuć się zagrożony. Ponadto zatrudnienie w Daimler jest zabezpieczone do 2030 r., a zwolnienia uwarunkowane zmianami w przedsiębiorstwie są na ten moment wykluczone. Jeśli chodzi o redukcję zatrudnienia, koncern powołał się na istniejącą już umowę z radą zakładową, która zasadniczo opiera się na naturalnej fluktuacji kadr, pracy w niepełnym wymiarze godzin dla starszych pracowników oraz na programie odszkodowań, który został w międzyczasie uruchomiony. Niestety przez koronawirusa Daimler notuje ogromne straty. W drugim kwartale koncern sięgały one dwóch miliardów euro. Niemal jedna trzecia obrotów została utracona.
Źródło:spiegel