Reforma podatkowa firmowana przez Ministra Finansów Wolfganga Schäuble przewiduje 6,3 mld. oszczędności dla obywateli, z których 2,6 mld. przypada na rok 2017. Osoba zarabiająca średnio 24 000 euro brutto rocznie może spodziewać się 42 euro na plusie w portfelu. Jednak w obliczu nadchodzącej fali podwyżek, mieszkańcom Niemiec nie będzie dane cieszyć się długo z oszczędności. O ile w ogóle będą się z nich cieszyć. Dlaczego? Śpieszymy z odpowiedzią:
Po pierwsze z racji dopłat do ekoprądu cena za kilowatogodzinę wzrośnie z 6,35 centów do 6,88. Trzyosobowa rodzina zużywa 3 500 kWh, co daje miesięczne opłaty wyższe o 1,50 euro. Na rok otrzymamy kwotę 18 euro.
Osoby, których wynagrodzenie jest wyższe, muszą liczyć się z wyższymi składkami na ubezpieczenie społeczne. Próg naliczania ubezpieczenia emerytalnego i na wypadek bezrobocia wzrośnie w Niemczech Zachodnich z 6 200 do 6 350 euro dochodów miesięcznych, a na wschodzie z 5 400 do 5 700 euro. Składka na ubezpieczenie emerytalnie wyniesie 9,35 procent, a na wypadek bezrobocia 1,5 procent.
Wzrosną również progi obliczania składek na ubezpieczenie zdrowotne – z 4 237,50 do 4 350 euro miesięcznych dochodów brutto. Przeciętną rodzinę może to kosztować nawet 135 euro więcej na rok.
Powodem podwyżek jest ogólnokrajowa podwyżka płac o średnio 2,65 procent. Wynagrodzenia wzrosły w zachodnich landach o 2,46 procent, a we wschodnich o 3,91 procent.
Podsumowując, przeciętna rodzina zapłaci w 2017 roku o 18 euro więcej za energię elektryczną, 195 euro więcej odda na państwowe składki emerytalne, a 139 euro na składki zdrowotne, co daje razem 352 euro. Przypomnijmy jeszcze raz, że reforma Schäublego przewiduje 162 euro oszczędności, więc suma summarum z kieszeni obywateli ubędzie dodatkowe 190 euro. Tyle z oszczędności.
Źródło: Focus