Martin P. miał w środę rano podpalić swój dom rodzinny w Monachium, w którym znajdowały się ładunki wybuchowe. Według informacji niemieckiej prasy zastrzelił swojego ojca. Jego matka (81) i córka (21) zostały ranne. Sprawca zostawił również w skrzynce sąsiada groźbę podłożenia bomby na Oktoberfeście.
Dlatego teren tzw. Wiesn był w środę zamknięty na siedem godzin. Dopiero gdy policja upewniła się, że na terenie nie ma bomby, piwosze ponownie zostali wpuszczeni na festyn.
Czy Oktoberfest będzie trwał dłużej?
Teraz związek hotelowy i gastronomiczny Dehoga rozważa pomysł przedłużenia Oktoberfestu. To byłby znak, że restauratorzy nie pozwolą sobie popsuć radości życia, powiedział dyrektor krajowy Thomas Geppert. W końcu Oktoberfest to „światowy symbol bawarskiej gościnności, radości życia i solidarności”.
Według Gepperta nie można jeszcze oszacować, jak wysokie będą straty spowodowane zamknięciem. Jest jednak przekonany: „Gdy tylko będzie można ponownie otworzyć, jestem pewien, że namioty będą pełne”. Szybkie działanie władz zapewniło poczucie bezpieczeństwa. Goście wrócą.
W środę wieczorem na święto piwa przyszło mniej gości niż zwykle. Teren był wyraźnie mniej zatłoczony.
Oktoberfest to miliardowe przedsięwzięcie
Geppert zauważa jednak wątpliwości co do tego, czy przedłużenie święta piwa jest w ogóle możliwe. Wystarczyłaby na to zgoda miasta, ale przede wszystkim nie wiadomo, czy znajdzie się wystarczająca liczba personelu. Większość pracowników to osoby pracujące sezonowo, zatrudniane tylko na okres Oktoberfestu.
Do półmetku święto piwa odwiedziło 3,5 miliona osób, czyli nieco mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Rekordowa liczba odwiedzających Wiesn wynosi 7,2 miliona.
Oktoberfest jest dla Monachium ważnym czynnikiem gospodarczym. Odwiedzający nie tylko wydają pieniądze w namiotach, ale także na noclegi i inne potrzeby. Przychody w zeszłym roku szacuje się na 1,48 mld euro.
Źródło: bild
Zdjęcie: pixabay