Pomysł? Prosty. Patrole złożone po części z niemieckich policjantów, a po części z polskich, mogą sprawnie działać i interweniować po obu stronach granicy. To jednak wierzchołek góry lodowej złożonej z wielu wyzwań. Do nich zaliczały się nauka języka oraz komunikacja między funkcjonariuszami, o czym mówi Holger Welkisch, na łamach rbb24.de
Policjant biorący udział w projekcie zwrócił uwagę na niebezpieczne sytuacje, które wymagają szybkich reakcji, a co za tym idzie jasnych poleceń. Stąd łącznie 24 tygodnie nauki języka, a dodatkowo specjalne międzykulturowe warsztaty uzupełnione o kursy z przepisów prawa obowiązujących po jednej i drugiej stronie granicy.
Od stycznia 2020 roku funkcjonariusze wspólnie przemierzali przygraniczne. Jak donosi rbb24.de czasem ich praca ograniczała się do udzielania informacji np. o obowiązujących pandemicznych restrykcjach, czy w cenach paliwa po drugiej stronie granicy. Współpraca przyniosła jednak też owoce na gruncie prawa. Polsko-niemiecki patrol złapał złodzieja próbującego uciec do Polski. W normalnych warunkach zatrzymanie byłoby niemożliwe, gdyż niemiecki radiowóz musiałby się zatrzymać na moście granicznym.
Współpracę cenią sobie również mieszkańcy. „Z początkowego sceptycyzmu zrodziła się zażyłość”, mówi z kolei Fred Mahro. Z tego powodu burmistrz Guben widzi potrzebę kontynuowania projektu. W podobnym tonie wypowiada się również Komendant Brandenburskiej Policji. Oliver Stepien wyjaśnił, że współpraca będzie kontynuowana w normalnych strukturach policji.
Trzy lata – tyle trwał europejski projekt, który oficjalnie został zakończony w miniony poniedziałek. Tyle też wystarczyło, by zyskać sympatię i szacunek mieszkańców oraz wykorzystać zebrane doświadczenia i kontynuować je w ramach normalnej policyjnej pracy. Nie może więc dziwić, że Stepien projekt określa mianem sukcesu i ma nadzieję, że również inne przygraniczne miasta zdecydują się na podobną współpracę. Gubin i Guben pokazały, że to działa.
Źródło: rbb24.de