W sumie od stycznia do końca kwietnia urzędy nałożyły ponad 315 tysięcy nowytch kar. W znaczącej większości (77%) dotyczyły one niedotrzymania obowiązków meldunkowych. W najbardziej surowej placówce w całym kraju nałożono kary na aż 6,8% wszystkich osób pobierających świadczenie. Na drugim miejscu pod tym względem uplasowało się Jobcenter z Marzahn-Hellersdorf w Berlinie, gdzie odsetek sankcji sięgnął 6,37%. Na najniższym stopniu podium tego rankingu znalazło się z kolei Jobcenter Passau (6,37%).
Skoro mowa o placówkach rozdających kary i sankcje na prawo i lewo, warto również rzucić okiem na te, które zasłynęły najniższym odsetkiem nałożonych kar. Absolutnym liderm pod tym względem jest Jobcenter Hochtaunuskreis w Hesji z 0,79%. Nieco więcej kar nałożono w bawarskim Freysingu (0,86%) oraz w samym Monachium (0,98%).
Patrząc na przytoczone dane, można oczywiście zadać sobie pytanie – co wpływa na ilość kar i sankcji? Ekspert Instytutu Badań nad Zatrudnieniem (IAB) – Joachim Wolff, wyjaśnia na łamach gazety Bild, że spory wpływ ma na to sytuacja na rynku pracy a także liczba osób pobierających świadczenie, którymi zajmuje się pracownik danego Jobcenter. Innymi słowy, w regionie, gdzie liczba wakatów jest duża – świadczeniobiorcom propozycje zatrudnienia są przedstawiane częściej a w przypadku ich odrzucenia wysokość świadczenia jest natychmiast obcinana o 30%.
Jeśli jednak urzędnik musi się zajmować sprawami wielu bezrobotnych, jego czas na przedstawianie ofert i rozmowy z podopiecznymi jest ograniczony a co za tym idzie liczba kar jest znacznie mniejsza. Z drugiej strony Wolff twierzi, że sankcję w danej placówce mogą również odgrywać inne role. Dlatego też niektóre urzędy chętnie karają bezrobotnych a inne uciekają się do tego kroku jedynie w ostateczności.
Źródło: BA / Bild