Już 1 października każdy pracownik w kraju nad Renem obowiązkowo musi zarabiać co najmniej 12 euro/godzinę. Z tego skorzysta aż 6,64 milionów mieszkańców. Ci bowiem dotychczas zarabiali znacznie mniej. Według Instytutu Nauk Ekonomicznych i Społecznych (niem. Wirtschafts- und Sozialwissenschaftliches Institut) 2,55 miliona osób z tego jest nawet zatrudniona w pełnym wymiarze godzin.
Z najnowszych statystyk wynika, że dotychczas co 10 osoba pracująca na pełnym etacie zarabia mniej niż 12 euro/godzinę. W przypadku osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin jest to 20,1%, zaś u tzw. Minijobberów problem dotyka aż 80% zatrudnionych. Zgodnie z prawem tak niskim zarobkom od 1 października nadejdzie kres. Federacja Niemieckich Związków Zawodowych (niem. Deutsche Gewerkschaftsbund DGB) obawia się jednak, że w wielu branżach pracodawcy nie dostosują się do zmiany płac. Z tego powodu związek domaga się znacznie więcej kontroli przedsiębiorstw.
Wschód z najsłabszymi zarobkami
Największy problem z niskimi dochodami dotyczył dotychczas mieszkańców wschodu. W tej części kraju aż 29% wszystkich zatrudnionych nie otrzymuje 12 euro/godzinę. Według badania najwięcej osób o niskich dochodach jest w Sonneberg w Turyngii (44%), Teltow-Fläming w Brandenburgii (43,1%) i Saale-Orla w Turyngii (40,0%). Natomiast najmniej osób zarabiających poniżej 12 euro/godzinę jest w Wolfsburgu (7,9%), Erlangen (8,1%) i Monachium (9,7%).
Kolejne pomoce finansowe już w drodze?
Członek zarządu związku DGB Stefan Körzell domaga się kolejnych pomocy finansowych dla mieszkańców Niemiec. Według niego podniesione wynagrodzenie nie załagodzi rosnących kosztów energii, czy produktów spożywczych. Czy rząd faktycznie wprowadzi dodatki finansowe? Nie wiadomo.
Źródło: n-tv