Szeleści, nic nie kosztuje i jest używana średnio około 25 minut nim trafi do kosza na śmieci – mowa oczywiście o jednorazowych torbach zakupowych. W 2012 roku parlament zapowiedział wycofanie jednorazówek ze sklepów, co nie poskutkowało jednak konkretną regulacją prawną, więc klienci nadal bez oporów sięgają po praktyczne torby foliowe. Tym razem jednak Rada Narodowa zdecydowała, że wesprze sprzedawców, którzy chcą dobrowolnie zrezygnować z plastiku. Jak na razie trwają dyskusje nad alternatywnym rozwiązaniem.
Do podjęcia ostatecznej decyzji jeszcze daleko, ale handel już nastawia się na zmiany. Zdaniem specjalistów potrzebny będzie rok na planowanie, przebudowę kas i przeszkolenie pracowników, dlatego jednorazówki zostaną wycofane najprawdopodobniej dopiero z początkiem 2018 roku. Możliwe są dwie opcje – albo plastikowe torebki przestaną być darmowe, albo zastąpią je bardziej wytrzymałe torby wielorazowego użytku, za które także trzeba będzie oczywiście zapłacić.
Nikogo nie dziwi, że to cena ma odstraszyć klientów od korzystania z jednorazówek. Na razie nie wiadomo, ile musiałyby kosztować, by rzeczywiście zniechęcić kupujących. Zorientowani w branży twierdzą, że 50 centymów powinno spełnić swoją funkcję.
Rada Narodowa donosi, że w Szwajcarii zużywa się rocznie 3 000 ton jednorazówek co odpowiada 0,5 procenta rocznego zużycia wszystkich materiałów syntetycznych, które sięga 850 000 ton. Dzięki wprowadzeniu toreb wielokrotnego użytku oraz recyclingu można zaoszczędzić setki ton materiałów syntetycznych, nie mówiąc już o korzyściach dla środowiska.
Wiadomo jednak, że gratisowe jednorazówki nie znikną ze stoisk z pieczywem czy z owocami, jak również ze sklepów osiedlowych, gdzie dokonuje się „spontanicznych zakupów, więc wprowadzenie innych nawyków u klientów jest niemożliwe.”
Źródło: 20min