Osoby pracujące w Szwajcarii zarobiły pomiędzy 2012 a 2014 rokiem o 8 procent mniej – wynika z danych zdobytych przez „SonntagsZeitung”. Poszkodowani są przede wszystkim pracownicy branży przemysłowej, administracji publicznej, bankowości, opieki zdrowotnej oraz komunikacji miejskiej.
W ciągu dwóch lat wynagrodzenia zmalały średnio o 0,2 procent, a do najbardziej poszkodowanych należą zagraniczni pracownicy tymczasowi. Ich bazowe wynagrodzenie było wyraźnie niższe, co przedkłada się na pozostałe wynagrodzenia. W przemyśle zanotowano spadek zarobków o 0,7 procent, a w administracji publicznej o 3,7 procent.
Mocny frank zmusza przedsiębiorstwa do obniżenia kosztów, tłumaczy dyrektor Swissmem Peter Dietrich. Główny ekonomista zrzeszenia związków zawodowych Daniel Lampart zarzuca firmom nadużycie prawa do swobodnego podejmowania pracy. „Szwajcarskie firmy rekrutują zagranicznych pracowników za grosze, zamiast zatrudniać szwajcarskich pracowników i zapewnić im sprawiedliwy układ”, krytykuje Lampart.
Kontrole wynagrodzenia w minionych latach pokazały, że coraz częściej dochodzi do nadużyć. Nieprawidłowości dotyczących wypłat pracowników dopatrzono się w 2015 roku pośród 17 procent zagranicznych przedsiębiorstw i 11 procent szwajcarskich firm.
Przedstawiciele pracodawców odpierają słowa krytyki. Ich zdaniem od 2002 roku wysokość wynagrodzenia rosła – twierdzi Związek Przemysłowy Swissmem i Szwajcarski Związek Pracodawców. Z kolei do nadużycia prawa do swobodnego podejmowania pracy w ogóle nie dochodzi.
Związki żądają dokładniejszych kontroli dotyczących dumpingu płacowego, powszechnie obowiązujących umów taryfowych, ochrony przed wypowiedzeniem umowy o pracę u starszych pracowników oraz obowiązku zgłaszania wolnych miejsc pracy w Regionalnych Centrach Pośrednictwa Pracy. Poza tym niezbędny jest rejestr firm, które dopuściły się nadużyć. Związek pracodawców odrzuca te postulaty.
Boris Zürcher z Sekretariatu Stanu ds. Gospodarki popiera wprowadzenie częstszych kontroli w kantonach, gdzie liczba migrantów jest bardzo duża – chodzi głównie o Tessyn i Genewę.
Źródło: 20min