„Takiego oszustwa jeszcze nie było” – donosi strona „Watchlist Internet”. Chodzi o to, że przestępcy mogą podszywać się pod prawdziwe numery stacjonarne. W tym przypadku wyświetla się inny numer niż ten, z którego oszust dzwoni. Te prawdziwe numery stacjonarne często są numerami serwisowymi banków.
Wzrasta liczba fałszywych połączeń
Eksperci z „Watchlist Internet” donoszą o aktualnej fali fałszywych połączeń. Problem w tym, że nawet sprawdzenie numeru nie uchroni przed oszustwem, ponieważ będzie on zgodny z oficjalną informacją kontaktową.
W innych sytuacjach numery są nieznane i nie można ich przypisać do żadnej instytucji bankowej, ale na ekranie pojawia się nazwa danego przedsiębiorstwa. To oszustwo dotyczy kilku instytucji, w tym Erste Bank, BAWAG i Raiffeisen.
Jeszcze bardziej wiarygodnie oszustwo
Aby jeszcze bardziej wiarygodnie odgrywać rolę pracownika banku, przestępcy mogą wykorzystać kolejną sztuczkę. Według „Watchlist Internet” może istnieć związek z fałszywymi SMS-ami wysyłanymi w imieniu „FinanzOnline”. Oszuści zebrali z portalu dane osobowe, które wykorzystują obecnie, aby być jeszcze bardziej wiarygodnym.
Ich celem jest uzyskanie dostępu do kont ofiar. Oszuści opowiadają o rzekomych problemach z bezpieczeństwem. W niektórych przypadkach ofiary są nakłaniane do zainstalowania oprogramowania do zdalnego pulpitu, które umożliwia oszustom pełny dostęp do danego urządzenia końcowego (smartfona, laptopa itp.).
Austriacy otrzymują również wielokrotnie połączenia z „numeru prywatnego”. Często słychać wtedy głos mówiący po angielsku. Także w tym przypadku chodzi o oszustwo.
Źródło: 5min
Zdjęcie: freepik