Czytelnik „Heute” jest przedsiębiorcą-taksówkarzem i otrzymał dwie groźby podjęcia kroków prawnych na łączną kwotę co najmniej 495 euro od już znanej redakcji firmy. Powód: krótki postój na otwartej drodze przed garażem przy Wiesingerstraße 10 w Wiedniu.
„Wysyłają nawet zdjęcia, aby udowodnić, że stoisz na otwartej drodze”
Ciekawe: tym razem oszuści chcą ukarać niczego niepodejrzewających kierowców, którzy zatrzymują się na otwartej drodze. Właściciel wiedeńskiej firmy taksówkarskiej nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy otrzymał pogróżki w formie listu. Dla niego zuchwałość firmy wynajmującej parking jest oburzająca: „Mój taksówkarz po prostu pozwolił swoim klientom wsiąść, a od razu pojawiły się roszczenia tej firmy”.
Model zdzierstwa oczywiście opiera się na tym samym schemacie, co na Prager Strasse we Floridsdorf: kamera filmuje wszystkich kierowców z przestrzeni publicznej – każdy, kto zatrzyma się w pobliżu wynajętego garażu, jest oskarżany o rzekome „zakłócanie mienia”.
Jak potwierdził prawnik,Nikolaus Authried, zatrzymanie się przed czyimś podjazdem na okres 10 minut jest prawnie dozwolone. Zaistniała sytuacja jest tym bardziej dziwna, bo w omawianym przypadku taksówka zatrzymała się na otwartym pasie jednopasmowej ulicy Wiesingerstraße w 1. dzielnicy, ale co najmniej dwa metry od garażu znanej firmy próbującej wyłudzić pieniądze.
Źródło: Heute