Jeszcze we wtorek mieszkańcy Austrii myśleli, że otrzymają pół dnia wolnego z okazji Wielkiego Piątku. To, że sytuacja jest dynamiczna było jednak wiadomo od momentu, w którym rozgorzała dyskusja. Co ciekawe, rząd nie był do końca zadowolony z planowanej zmiany, więc przedstawił kolejną propozycję. Zamiast połowy wolnego dnia, pracobiorcy będą mogli skorzystać z jednego dnia urlopu z powodów osobistych (tzw. persönlicher Feiertag). Ten będzie dotyczył wszystkich, nie tylko wierzących mieszkańców kraju. Każdy będzie mógł wziąć sobie wolne, wykorzystując w ten sposób jeden ze swoich dni urlopowych. Zmiana nie jest więc korzystna dla osób wierzących. Dotychczas ewangelicy, metodyści i starokatolicy mieli w Wielki Piątek wolne. Teraz, by móc odpowiednio obchodzić święto, będą musieli skorzystać z urlopu z powodów osobistych.
Oznacza to też, że praca w Wielki Piątek jest możliwa, lecz nieobowiązkowa. Jeśli pracownik złoży trzy miesiące przed świętem wniosek o urlop, a kierownictwo będzie nalegało, by pojawić się w pracy, można teoretycznie liczyć na podwójne wynagrodzenie. Z naglących powodów zakładowych zatrudnieni, którzy mimo wniosku o dzień wolny pojawią się w pracy, powinni otrzymać wynagrodzenie jak za każde inne święto. Christoph Klein z Izby Pracowniczej w Wiedniu uważa, że w ten sposób rząd faworyzuje osoby, które przyjdą do pracy w święto w stosunku do osób, które rzeczywiście obchodzą dany dzień.
Dla osób niewierzących nic się nie zmieni. To samo dotyczy osób, które mogą skorzystać z urlopu z powodów osobistych. Kiedy zdecydują się na wolne, nie ma zaś żadnego znaczenia. Ważne, by poinformować pracodawcę trzy miesiące przed.
Źródło: kurier.at