Od 2008 roku ulice Wiednia przemierza grupa porządkowych (niem. WasteWatcher), która ma dbać o zachowanie czystości w mieście. Od tego czasu interweniowali już ponad 55.000 razy napominając osoby śmiecące w miejscach publicznych. Co ciekawe, przed kilkoma dniami radna Ulli Sima ogłosiła, że wypowiada wojnę wszystkim tym, którzy przykładowo nie sprzątają za swoim zwierzątkiem lub bezmyślnie wyrzucają pety. Ustawa, która obowiązuje od 2007 roku zostanie rozbudowana a jej założenia zaostrzone – ogłosiła polityk.
W myśl nowych przepisów, które mają zostać uchwalone już na początku marca, porządkowi będą mogli karać przyłapanych na gorącym uczynku delikwentów wyższymi mandatami. Mowa o kwocie 50 euro zamiast dotychczasowych 36 euro. Jeśli jednak wykroczenie na jakim zostanie przyłapana dana osoba będzie z kategorii tych poważniejszych, maksymalna wysokość grzywny może sięgnąć nawet 90 euro. W przypadku, kiedy sprawa trafi do sądu kara może być jeszcze wyższa i wynieść nawet 2.000 euro. Na tym jednak nie koniec zmian. Dotychczas w prawie widniały tylko tereny zielone, jako miejsca w których śmiecenie jest zabronione. Od marca należy się spodziewać kar również za zanieczyszczanie Dunaju czy niszczenie mienia należącego do miasta np. ławek, hydrantów czy karuzel w parkach.
Miasto chce przeznaczyć dochody z mandatów i kar na działania mające na celu zapewnienie czystości w stolicy. Zmiana wysokości mandatów będzie pierwszą od 9 lat.
Źródło: Die Presse