Temat tzw. indeksacji zasiłków raz po raz przewija się przez europejskie media. Słowem wyjaśnienia chodzi o dostosowanie wysokości świadczeń do kraju stałego pobytu dziecka na które są one pobierane a nie jak do tej pory, kraju w którym pracują rodzice. Niemcy i Austriacy nie kryją się ze swoimi zamiarami i konsekwentnie dążą by ten pomysł przeforsować w strukturach europejskich. Jednak unijni komisarze na czele z Marianne Thyssen raczej krytycznie zapatrują się na plany Wiednia i Berlina, nazywając je jawną dyskryminacją i przypominając, że osoby wnioskujące o zasiłek na swoje dzieci odprowadzają składki do niemieckiego czy austriackiego systemu socjalnego dlatego też mają prawo do świadczeń z tego właśnie systemu.
Co ciekawe, do Niemiec i Austrii dołączyły kolejne dwa kraje, które również zamierzają zrewolucjonizować świadczenia socjalne. Chodzi o Danię i Irlandię, które wspólnie z Niemcami wystosowały list do unijnej komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych, umiejętności i mobilności pracowników – Marianne Thyssen. W liście sygnatariusze domagają się rzeczowej dyskusji na temat zasiłków rodzinnych.
Czy kolejny już apel będzie początkiem efektu kuli śnieżnej? Nic na to nie wskazuje, bowiem prócz jasnego przekazu o dyskryminacji, uznanie, że indeksacja zasiłków jest zgodna z prawem europejskim wiązałoby się z ogromnymi kosztami administracyjnymi dla samej wspólnoty. Z drugiej strony krytycy pomysłu podkreślają, że dopasowanie świadczenia mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której rodzice ściągaliby dzieci do danego kraju, tylko po to by uzyskać wyższy zasiłek.
Dla państw popierających indeksację, gra jest z pewnością warta świeczki gdyż zgodnie z szacunkami federalnego resortu finansów w poprzednim roku odnotowano 184.655 przypadków w których świadczenie było przekazywane na rzecz dzieci nie przebywających na terenie Niemiec. W zdecydowanej większości chodziło o obywateli Polski (86.987) ale także o Rumunów (15.310), Chorwatów (11.865) i Bułgarów (5.555). Państwo niemieckie zaoszczędziłoby w ten sposób bagatela 159 milionów euro w skali roku.
Podobnie jest w przypadku Austrii, gdzie zasiłek Familienbeihilfe był pobierany przez 130.000 dzieci przebywających za granicą. Wydatki na ten cel kosztowały państwo 300 mln euro.