Badanie Federalnego Urzędu Statystycznego Szwajcarii pokazuje, że koszty transportowe po raz kolejny wzrosły. Szczególnie transport drogowy zanotował pokaźny wzrost – z 519 milionów franków w 2014 roku do 75 miliardów franków. Transport szynowy również kosztuje coraz więcej – z 186 milionów franków zdrożał do 10,5 miliarda franków. Głównym powodem takiego skoku jest szybki wzrost zaludnienia kraju.
Za transport publiczny płacą prawie po połowie osoby kupujące bilety na autobus czy pociąg i sektor publiczny. Ci pierwsi pokrywają 43-44% kosztów, drudzy zaś 51-48%. Pozostałe 5% pokrywa społeczeństwo. Tylko 2% wydatków transportu szynowego opłacają przedsiębiorstwa transportowe. Politykowi Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP), Walterowi Wobmannowi przeszkadza, że kierowcy muszą płacić przez przeróżne podatki za transport publiczny. Ci wydają własne pieniądze na podatek od olejów mineralnych, dopłatę do podatku od olejów mineralnych, winietę autostradową, podatek VAT za benzynę, a w przypadku samochodów ciężarowych jeszcze opłatę od ciężkiego transportu drogowego. Według niego transport publiczny nie powinien być finansowany przez prywatnych kierowców – a jeśli już, to w innych proporcjach.
Martin Cardinas z Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej Szwajcarii jest innego zdania i uważa, że jeśli transport publiczny ma się w kraju dobrze, to służy to także kierowcom, ponieważ na ulicach jest mniej samochodów, korki są mniejsze, więc koszty też powinny maleć. Całkowite ich pokrycie przez jeżdżących autobusem, pociągiem czy metrem nie jest możliwe, ponieważ wtedy ceny musiałyby skoczyć ostro w górę – a przecież nie o to chodzi.
Źródło: 20min.ch