Aż 72% mieszkańców Szwajcarii zagłosowało za wprowadzeniem nowego prawa, które zakłada, że od teraz gry internetowe od usługodawców nieposiadających szwajcarskiej koncesji, będą blokowane. Wielu obawia się, że oznacza to przyzwolenie społeczeństwa na kolejne zapory sieciowe. Manager DJ’a Bobo chce wprowadzenia podobnych ograniczeń także w branży muzycznej. Członkini Szwajcarskiej Rady Związkowej, Simmonetta Sommaruga wykluczyła jednak taką możliwość i zaznaczyła, że rząd nie chce kolejnych blokad w sieci.
Marcel Dobler, członek Rady Narodu należy do przeciwników wprowadzonego prawa, a zapewnienia Sommarugi nie są dla niego zbyt wiarygodne. Jest on pewny, że niektórzy zinterpretują zgodę na blokowanie stron z grami, jako zgodę na blokadę sieci. Szczególnie w branży rozrywkowej lub handlu detalicznym sytuacja może wywołać chęć zmian. W takim przypadku strony streamingowe oferujące filmy, seriale i muzykę czy zagraniczne portale zakupowe mogłyby trafić na „czarną listę”. Dobler uważa także, że już przy planowanej rewizji praw autorskich, niektórzy będą mogli upominać się o dodatkowe bariery internetowe.
„Dzisiaj przegraliśmy bitwę, lecz wojnę wygramy” stwierdził Dobler, który uważa, że zgoda na blokady stron z płatnymi grami internetowymi, nie powinna oznaczać zgody na blokady innych witryn. Takiego samego zdania jest także prawnik z dziedziny IT, Martin Steiger. „Początkowo planowano wprowadzić blokady internetowe dla znowelizowanej ustawy o prawie autorskim skierowane przeciwko piractwu internetowemu” poinformował Steiger. Wprawdzie żądanie to aktualnie nie jest brane pod uwagę, lecz po wyniku referendum pozostaje pytanie: „na jak długo?” Przykładowo szwajcarski przemysł handlu detalicznego będzie mógł chcieć ograniczyć międzynarodowy handel, co doprowadziłoby do blokad takich stron jak Alibaba czy Zalando.
Członek Rady Narodowej, Adrian Amstutz, który opowiedział się za wprowadzeniem prawa o blokadzie stron z płatnymi grami internetowymi, uważa, że negatywne myślenie jest bezpodstawne. Szwajcarzy wypowiedzieli się bowiem jedynie ta temat danego zakazu, a nie bariery dla części zagranicznych stron internetowych. Wszelkie argumenty przeciw są więc czarnowidztwem.
Źródło: 20min.ch