Najpierw mieszkańcy usłyszeli hałas dochodzący z bloku przy Villmergerstrasse, w którym do niedawna znajdował się Hotel Freiämterhof. Tuż przed 10 rano w niedzielę padły strzały. Zginął ojciec rodziny, a jego siedmioletnia córka została ranna, jak poinformował miejscowy patrol policji. To oni znaleźli ofiarę martwą w korytarzu na pierwszym piętrze bloku.
Podejrzanym sprawcą jest 40-letni mieszkaniec Szwajcarii, który mieszkał w domu wielorodzinnym, gdzie doszło do zbrodni. Policja aresztowała go w jego mieszkaniu. Według mieszkańców mężczyzna został wywieziony w samych bokserkach. Również narzędzie zbrodni – pistolet – zostało zabezpieczone, jak mówi rzecznik policji kantonalnej Adrian Bieri.
Sprawca i ofiara byli sąsiadami
Ofiarą jest 39-letni Polak, który wraz z żoną i dwójką dzieci mieszkał przy ulicy Villmergerstrasse 9. Sąsiedzi twierdzą, że pracował tam jako dozorca.
Siedmioletnia córka ofiary również została postrzelona i zabrana do szpitala. Według policji, jej obrażenia nie zagrażają życiu. Dziewczynka najprawdopodobniej musiała patrzeć, jak ginie jej ojciec. Zmarły Polak oprócz córki miał jeszcze syna. Prawdopodobnie on także był świadkiem tej sytuacji. Wynika to z tego, że syn wyskoczył na ulicę i krzyknął: „Ktoś zabija mojego ojca”, opowiada sąsiadka. Niedługo potem mieszkańcy wezwali policję.
W niedzielę policja nie była w stanie podać dokładnego przebiegu i motywu zbrodni. Zakładają, że to morderstwo. Blok mieszkalny był zamknięty dla celów poszukiwawczych. Mieszkańcy bloku musieli pozostać w swoich mieszkaniach prawie cały dzień, ponieważ klatka schodowa również była zamknięta.
Mieszkańcy zgłosili kłótnię z powodu hałasu
Prokuratura Muri-Bremgarten wszczęła śledztwo. Mieszkańcy twierdzą, że ofiara skarżyła się na domniemanego sprawcę, ponieważ ten powodował hałas. W związku z tym sytuacja uległa eskalacji.
Już w czerwcu doszło do zabójstwa w Wohlen. 26-latek zginął podczas kłótni w bloku mieszkalnym przy ulicy Juchliweg. Policja znalazła ciężko rannego mężczyznę leżącego na podłodze przed drzwiami. Ratownicy nie byli w stanie go reanimować. Śledztwo w tej sprawie nadal trwa. Śledczy podejrzewają dwóch 16-latków, Włocha i Macedończyka.
Źródło: aargauerzeitung