Oskarżona 42-letnia Ewa P. usłyszała ostre słowa od sędziny, Britty Schlingmann: „To była rosyjska ruletka. Jeśli wjeżdżam pod nadjeżdżający samochód z prędkością 180 km/h, wiem, co może się stać”. W pierwszym procesie sąd skazał matkę trójki dzieci na sześć lat więzienia za, między innymi, nielegalne wyścigi samochodowe skutkujące śmiercią. Federalny Trybunał Sprawiedliwości (BGH) w Karlsruhe uchylił jednak wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Tym razem Polka otrzymała maksymalny wymiar kary.
Koledzy nazywali ją „Schumi”
Według sądu, Ewa P., którą koledzy z pracy nazywali “Schumi” (nawiązując do legendy Formuły 1), wzięła pod koniec lutego 2022 roku udział w nielegalnym wyścigu ze współoskarżonym, Marco S., na wiejskiej drodze w pobliżu Barsinghausen (okolice Hanoweru). Przy prędkości do 180 kilometrów na godzinę (gdzie dozwolona prędkość wynosiła 70 km/h) oskarżeni ścigali się jadąc obok siebie przez około 500 metrów na drodze Kirchdorfer Rehr.
Ewa P. jechała swoim Audi A6 (252 koni mechanicznych) pasem ruchu prowadzącym w przeciwnym kierunku, podczas gdy kierownik supermarketu, Marco S., prowadził Cuprę Formentor (311 koni mechanicznych). Na zakręcie w prawo z brakiem widoczności nagle nadjechał samochód, a katastrofy nie dało się już uniknąć.
Rodzice stracili dwóch synów
Audi A6 wpadło w poślizg i uderzyło między innymi w Nissana Qashqai. Wewnątrz znajdowała się rodzina: ojciec, matka i ich dwaj synowie Deljon (6 lat) i Ruhad (2 lata), przypięci pasami do fotelików dziecięcych. Nissan w wyniku kolizji przewrócił się i zatrzymał się na dachu. Rodzice przeżyli, bracia niestety zginęli. Również osoby z innych pojazdów zostały ranne w tym strasznym wypadku, niektóre z nich poważnie.
Przed wydaniem wyroku sędzia Schlingmann zwróciła się najpierw do rodziców, którzy byli współoskarżycielami w procesie. „W imieniu sądu chcielibyśmy powiedzieć, jak bardzo nam jest Was żal. Tego nie da się już naprawić”, powiedziała sędzina.
Sąd nie miał wątpliwości, że obaj oskarżeni brali pod uwagę śmierć innych użytkowników dróg podczas ich spontanicznej rywalizacji w popołudniowym ruchu pod koniec dnia pracy.
Marco S. również skazany za zabójstwo
Sąd uznał, że trzy elementy zabójstwa zostały spełnione. Ścigający użyli pojazdów jako narzędzie zbrodni. Ponadto oskarżeni działali z niskich pobudek i złośliwie – rodzina z dwoma synami znalazła się w tej sytuacji bez możliwości obrony.
Marco S. również skazano za morderstwo. Jednakże, pomimo nowego wyroku skazującego, oskarżony dostał karę pozbawienia wolności w wysokości 4 lat – z przyczyn formalno-prawnych. Prokuratura nie złożyła apelacji od pierwszego wyroku skazującego. Oznaczało to, że obowiązywał „zakaz zaostrzania kary”, więc wyrok nie mógł być wyższy.
Na początku procesu obaj kierowcy, wyrazili skruchę i żal z powodu śmierci dzieci. Nie do pojęcia jest natomiast fakt, że Ewa P. kupiła Passata za 35.000 euro pięć miesięcy po śmiertelnym wypadku. I co gorsze – podobno nim jeździła, chociaż zatrzymano jej prawo jazdy.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a kolejna apelacja obrońców jest raczej pewna.
Źródło: Bild
Foto: Facebook/@Freiwillige Feuerwehr Barsingshausen