Szukaj
Close this search box.
  • Polski
  • Українська

Pierwszymi szczęściarzami, którzy mogli obejrzeć premierę najbardziej wyczekiwanego filmu roku, byli Niemcy. Pierwszy pokaz miał bowiem miejsce w środę w Berlinie w kinie ZOO Palast. Na premierę wstawili się odtwórcy głównych ról – Dakota Johnson i Jamie Dorman, jak również autorka bestsellerowej książki E.L. James oraz reżyserka Sam Taylor-Johnson.

Mówi się o tym, że film ma obejrzeć około 60 milionów widzów, na jego realizację wydano 20 milionów dolarów mniej. Sama saga zapisała się już na dobre we współczesnej popkulturze, pobijając rekordy sprzedaży między innymi w Wielkiej Brytanii. W Polsce również sprawy mają się dość pomyślnie – w naszym kraju sprzedano 750 tysięcy kopii. To sporo jak na Polaków, którzy średnio czytają 7 książek rocznie.

Książka, jak i film, spotkały się z falą ogromnej krytyki, co wpłynęło tylko na korzyść fenomenu jakim stało się „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Historia już na pierwszy rzut oka jest banalna – studentka literatury przeprowadza wywiad z błyskotliwym miliarderem, który robi na niej niesamowite wrażenie. Dziewczyna jednak postanawia zapomnieć o mężczyźnie, ale ten niebawem pojawia się w sklepie, w którym pracuje Anastasia i proponuje jej następne spotkanie. W ten właśnie sposób „szara myszka” przekracza próg świata erotyki i pożądania, kończący się u większości ludzi w ich głowie.

Recenzji filmu pojawiło się już w Internecie i prasie sporo. Jak zawsze w takich przypadkach, mamy do czynienia z dwoma obozami – jedni za, drudzy przeciw. Niejedni dziennikarze wychodzący z pokazu w Berlinie byli iście znudzeni, twierdząc, że film bardziej przypadłby do gustu ich żonie bądź dziewczynie. Znalazły się też panie, które nie mogły pogodzić się z faktem, że innym paniom film aż tak bardzo się spodobał.

Film został również okrzyknięty mianem „porno dla mamusiek”, ponieważ scen seksu nie było jednak w tak zatrważającej ilości, jak niejedni myśleli (a może nawet chcieli). Można znaleźć jednak kilka recenzji, w których policzono, ile razy główna bohaterka zagryza wargi, ile razy widzimy sutki, a ile razy pośladki. Przypomnijmy, że władze Malezji zabroniły wyświetlania filmu uznając, że to bardziej „pornografia niż kino”. Również w krajach europejskich cenzorzy różnie podeszli do ekranizacji. W Wielkiej Brytanii mogą ją obejrzeć tylko osoby pełnoletnie, tak samo w Polsce. Tylko Francja oznaczyła ją jako +12, uważając za romans, który bynajmniej nie szokuje, a na dodatek jest sentymentalny.

Można by było wiele pisać o ocenach, wrażeniach, gustach i guścikach. Tymczasem wszystkim tym, którzy wybierają się jutro lub w najbliższym czasie do kina życzymy udanego seansu. Zaspoilerujemy tylko tyle, że na pewno nie zabraknie kultowej już sceny, w której główny bohater gra na fortepianie. Absolutny must have!

Źródła: www.berliner-zeitung.de, www.tvn24.pl, www.kultura.newsweek.pl

0 0 votes
Oceń artykuł
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze