Banknot o nominale 500 euro zostanie wycofany. Rada Europejskiego Banku Centralnego zdecydowała, że przestanie być produkowany z końcem 2018 roku. Znajdujące się w obiegu banknoty nie stracą jednak wartości i nadal będzie można nimi płacić. Sklepy będą miały obowiązek przyjąć banknot o takim nominale. Tymczasem już teraz niektóre z nich nie przyjmują pieniędzy o tak wysokim nominale. Z tego też powodu 600 mln. banknotów o nominale 500 euro będzie stopniowo wymienianych na te o mniejszym nominale. Aż do 2018 roku pojawi się również zmieniona wersja banknotów o nominale 100 i 200 euro. Ostatni banknot o największej wartości został wyprodukowany w 2014 roku.
Wraz ze stopniowym wycofaniem fioletowego banknotu ma zmniejszyć się finansowanie terroryzmu, pranie pieniędzy oraz praca na czarno. Dyrektor Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi podkreślił, że banknoty o wysokim nominale są często używane przez kryminalistów – „to narzędzie nielegalnych przedsięwzięć.”
Czy wycofanie banknotu przyczyni się do redukcji przestępstw jest kwestią sporną. Pranie pieniędzy przebiega w dużej mierze bezgotówkowo za pośrednictwem fikcyjnych firm, argumentuje ekspert ds. czarnego rynku Friedrich Schneider z Uniwersytetu w Linz. Również dyrektor Banku Narodowego Jens Weidmann jest raczej sceptyczny.
Szef Ifo, Clemens Fuest, jest przeciwny takiej decyzji – „Wycofanie banknotów nadwątla zaufanie wobec Europejskiego Banku Centralnego“. Jego zdaniem trudno oprzeć się wrażeniu, że głównym powodem decyzji było utrzymanie ujemnego oprocentowania. „Dla Europejskiego Banku Centralnego lepiej by było, gdyby obniżyło oprocentowanie ujemne. Gotówka nie zna czegoś takiego, jak ujemne oprocentowanie, znają je jednak konta elektroniczne”.
Fioletowy banknot należy do grupy pieniędzy o najwyższym nomilane. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych skala sięga tylko do 100 dolarów. Co ciekawe w momencie wprowadzenia euro Niemcy były jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników banknotów o nominale 500 euro, który odpowiadał staremu banknotowi o nominale 1000 marek.
Źródło: Spiegel