Dojazdy do pracy odbiją się mocniej na kieszeni pracowników. Osoby z Genewy posiadające bilet roczny nie będą mogły w przyszłości odliczyć kosztów jego nabycia od podatku. Obywatele zdecydowali pod koniec września o zmniejszeniu ulg podatkowych dla dojeżdżających do 500 franków. Żaden inny kanton nie wdrożył tak radykalnych zmian, choć tu i ówdzie pojawiły się pewne ograniczenia.
Zmiany spowodowane są planami sfinansowania infrastruktury kolejowej, na które w lutym 2014 zgodzili się obywatele Szwajcarii. Tym samym od podatku można było odliczyć maksymalnie 3 000 franków za dojazdy. Wiele kantonów podjęło temat i ustaliło własne limity.
W listopadzie w sprawie zmniejszenia ulg zagłosują mieszkańcy Argowii oraz Zug. Tutaj kwota, którą będzie można odliczyć od podatku, zostanie ograniczona do 7 000 do 6 000 franków i tym samym będzie ponad 10-krotnie wyższa niż w Genewie, ale pomysł i tak budzi wiele emocji.
W okręgu Bazylei oraz Szafuzie ustalono już, że ulgi podatkowe nie mogą przekroczyć 6 000 franków, a w Schwyz 8 000 franków. W Zurychu klamka jeszcze nie zapadła, choć w planach są ograniczenia do 3 000 franków. Ostateczną decyzję podejmą obywatele.
Mniej od podatku można odliczyć w Bazylei (maksymalnie 3 000 franków), Turgowii, Nidwalden, Appenzell Ausserhoden (maksymalnie 6 000 franków), Bernie i Jurze (6 700 franków) oraz w St. Gallen (3 655 franków).
Zmiany dotkną przede wszystkim dojeżdżających samochodem. Z wyliczeń wynika, że osoba z Bazylei, pokonująca dziennie 30 km i zarabiająca 80 000 franków rocznie, będzie musiała zapłacić ok. 1650 franków dodatkowego podatku. Osoby korzystające z transportu publicznego w większości nie odczują wprowadzonych ograniczeń.
Źródło: 20min