Jeden z rolników, Heinrich Thiermann, który uprawia szparagi na powierzchni 500 hektarów, zaczyna się poważnie martwić o swoje uprawy. Na łamach gazety Märkische Allgemeine stwierdził, że rynek taniej siły roboczej z Europy Wschodniej jest pusty. Powodem deficytu pracowników jest bowiem pozytywny rozwój polskiej, jak i węgierskiej gospodarki. Osoby, które wcześniej decydowały się na pracę u Thiermanna oraz innych rolników coraz częściej dostają świetne oferty pracy w ojczyźnie. Thiermann, który zatrudnia nawet tysiąc pracowników, zdecydował się więc na redukcję powierzchni uprawy szparagów o 30%. 150 brakujących hektarów przełoży się w przyszłym sezonie na zbiór mniejszy o przynajmniej 800 tys. kg.
Z tym problemem nie zmaga się jednak tylko Thiermann, wielu rolników nie może znaleźć pracowników sezonowych. „Problem staje się coraz bardziej uporczywy. Brakuje ludzi, którzy zawsze przyjeżdżali” stwierdził Jürgen Jakobs. Wielu rolników musiało zmniejszyć powierzchnię swoich upraw, ponieważ brakuje im pracowników do pracy przy zbiorach. W samym przedsiębiorstwie Jakobsa 85 z 350 zapowiedzianych pracowników z Polski i Rumunii nie przyjechało. Aż na 15 z 250 jego hektarów w przyszłym sezonie nie urosną więc szparagi.
Rolnicy konkurują o pracownika z innymi branżami, jak przykładowo z branżą budowlaną, w której jak wiadomo, zarobki są o wiele wyższe. Za zbiory szparagów oferuje się bowiem jedynie 9 euro na godzinę. Rolnicy tłumaczą, że nie są w stanie płacić więcej. „Nie możemy więcej płacić, ponieważ odbije się to na cenach” stwierdził Jakobs. Skarży się on także na załamanie cen w obliczu dobrych zbiorów. W handlu hurtowym płaci się producentom około dwóch euro za kilogram. Według Jakobsa nie sposób za to pokryć kosztów pracy.
Sytuacja na mniejszych gospodarstwach nie wygląda wcale lepiej, Sljadan Mitic ma także problemy ze znalezieniem pracowników chcących zająć się uprawą i zbiorami na jego 60 hektarach. Już nie tylko Polacy, lecz w większości Rumuni pracują na polach. Ich jednak też jest zbyt mało. Mitic stara się więc zachęcić lepszymi stawkami, niż te, które oferują polscy pracodawcy. Ciągle pojawiają się jednak problemy z pozwoleniem na pracę czy wizą dla osób spoza Unii Europejskiej, przykładowo z Ukrainy. Zanim wszystkie problemy uda się bowiem rozwiązać, zbiory się kończą.
Jednym z niewielu wyjątków w kraju jest Klaistower Spargelhof, który gospodaruje na prawie 20% całej powierzchni uprawy szparagów w Brandenburgii. Tam pracowników z pewnością nie brakuje. „Otrzymujemy więcej podań, niż możemy zatrudnić” poinformowała rzeczniczka przedsiębiorstwa „Buschmann und Winkelmann”, Maika Ziehl. Codzienna kontrola wszystkich rzędów szparagów nie jest tam więc problemem.
Źródło: maz-online.de