Póki co pociągiem do Drezna możemy dojechać codziennie, gdyż trzy razy w ciągu dnia pokonuje on trasę z stolicy Dolnego Śląska do Saksonii. Wiele jednak wskazuje, że za kilka tygodni połączenie zniknie z rozkładu, gdyż umowa o bezpośredniej relacji dobiega końca, a Polska jak na razie nie wykazuje chęci jej przedłużenia. Oficjalnie nie wiadomo, gdzie leżą przyczyny takiego stanu rzeczy, jednak nieoficjalnie mówi się, że chodzi zarówno o pieniądze, jak i o zachowanie strony niemieckiej, która nie wywiązuje się z złożonych obietnic. Już w 2015 roku z przyczyn finansowych szlak komunikacyjny został na kilka miesięcy zawieszony. Polska strona nie chce płacić sum, których żąda niemiecki przewoźnik. Dlaczego?
W podpisanej w 2003 roku umowie obie strony zobowiązały się do elektryfikacji trasy kolejowej. Polska wywiązała się z umowy, jedynie ostatni odcinek Zgorzelec-Węgliniec pozostał do ukończenia. Tymczasem niemiecka strona nawet nie zaczęła prac na odcinku Görlitz-Drezno i to ma być powodem sporu. Pod koniec 2019 roku z Wrocławia do Węglińca pojadą wyłącznie pociągi elektryczne, zaś w Węglińcu, z powodu niezelektryfikowanej niemieckiej trasy, musiałaby nastąpić przesiadka do niemieckiego pociągu. Dlatego Polska nie zgadza się na dalsze finansowanie drogich i powolnych pociągów.
Po stronie niemieckiej problemem jest fakt, że pomysł znajduje się w planach dotyczących szlaków komunikacyjnych w kategorii potencjalnego zapotrzebowana, więc związek nie widzi potrzeby natychmiastowej pracy na tymże odcinku. Saksońscy politycy jednak nalegają, by zacząć prace. Ostateczna decyzja ma jednak zapaść w Berlinie. Gdyby stolica się sprzeciwiła, Saksonia ma plan awaryjny i zamierza zmienić status trasy.
Koszt elektryfikacji niemieckiego odcinka jest ogromny, gdyż wynosi około 420 milionów euro. Dzięki modernizacji trasę z Drezna do Görlitz pokonamy w 50, a nie jak dotychczas w 80 minut. Kolejnym pomysłem jest elektryfikacja odcinka od dworca Görlitz przez Nysę Łużycką aż do Zgorzelca, jednak musi to najpierw zostać dokładnie zaplanowane.
Jeśli Drezno utraci pociągi z Wrocławia, to pozostaną mu już jedynie dwa bezpośrednie połączenia kolejowe za granicę, dlatego nic dziwnego, że miastu zależy na dalszej współpracy.