Securitas jest największą firmą ochroniarską w Niemczech, a jej dane przedstawiają tendencje rozwoju dokonywanych w kraju przestępstw. W analizie ujęto budynki, które skategoryzowano jako zagrożone (przykładowo banki, sklepy budowlane itp.), w których włamanie doprowadziło do wywołania alarmu lub nagrania przewinienia przez kamery monitoringu, przez co pracownicy Securitas byli zmuszeni do interwencji. Okazuje się, że w 2018 roku liczba włamań spadła około o 10%. Także w 2017 (-15%) i 2016 roku (-20%) zanotowano pokaźne spadki. Należy jednak pamiętać, że te liczby nie bazują na reprezentatywnym, statystycznym badaniu, a jedynie pokazują tendencje. Te potwierdzają jednak najczęściej później Policyjne Statystyki Kryminalne (PKS).
Dane Securitas przedstawiają także dane dotyczące włamań w poszczególnych krajach związkowych. W 2018 roku ich liczba spadła w Badenii-Wirtembergii, Berlinie, Brandenburgii, Dolnej Saksonii i Szlezwiku-Holsztynie. Jednak mimo tak dobrych wyników, liczba włamań jest w RFN ciągle na wysokim poziomie. Spadek, który trwa już od trzech lat, jest spowodowany bowiem ogromnym wzrostem włamań, który odnotowano w 2015 roku. Mimo spadku liczby wtargnięć w Berlinie, stolica Niemiec ciągle należy do landów, gdzie prawo jest najczęściej łamane. W Nadrenii Północnej-Westfalii liczba przestępstw na tle rabunkowym wzrosła natomiast o całe 19%.
Najwięcej włamań w zeszłym roku miało miejsce w drugim kwartale. W porównaniu do tego samego okresu 2017 roku ich liczba wzrosła aż o 50%. Manfred Buhl, prezes Securitas Deutschland podejrzewa, że szczególną aktywnością w tym okresie wykazały się zorganizowane bandy. Szczególnie w maju i czerwcu włamywacze chętnie okradali budynki. W domach prywatnych pojawiali się najczęściej o zmierzchu, gdy mieszkańcy byli jeszcze w pracy lub na zakupach. W obiektach handlowych do włamań dochodziło natomiast najczęściej nocą, szczególnie w okolicy północy, gdy okolice budynków są puste.
Najczęściej obierane za cel przez przestępców budynki to banki i kasy oszczędnościowe (23%), sklepy spożywcze (16%), inne sklepu handlu detalicznego (12%) i zakłady produkcyjne (11%). Co ciekawe, w zeszłym roku częściej próbowano włamać się do budynków stref gospodarczych czy punktów zbioru odpadów. By dostać się do takich miejsc trzeba najczęściej przeciąć jedynie druciany płot, co dla włamywaczy nie jest dużym problemem, a na miejscu czekają cenne łupy, jak maszyny czy materiał budowlany. Stosunkowo dużo włamań dotyczy także drogerii. W przypadku domów prywatnych włamywacze próbują dostać się do środka przez okna i drzwi na parterze. Szczególnie chętnie wchodzą przez drzwi do ogrodów zimowych czy piwnic. W budynkach handlowych złodzieje wybierają najczęściej drzwi wejściowe i okna, jak i wejścia boczne dla dostawców, wyjścia ewakuacyjne oraz szklane drzwi.
Źródło: bild.de