Lecąc szwajcarską linią lotniczą Swiss zawsze można było poczuć szwajcarski klimat w samolocie. Wszystko dzięki Swissness, czyli marki promującej Szwajcarię. Bez tego Swiss niczym bym się nie różnił od niemieckiej Lufthansy. Szwajcarska linia lotnicza z dumą informuje, że na pokładzie serwowane jedzenie pochodzi z regionalnych i najwyższej jakości szwajcarskich produktów. Czy aby na pewno tak jest?
Otóż nie zawsze. Podczas lotów długodystansowych można tylko pomarzyć o prawdziwym szwajcarskim jedzeniu. W menu można znaleźć tylko zagraniczne posiłki. Swiss przyznaje, że dla klasy ekonomicznej podczas długich lotów przewidziane jest niemieckie jedzenie, które również jest poza Szwajcarią gotowane. Zatem zanim jedzenie znajdzie się na pokładzie, musi pokonać setki kilometrów do Zurychu, a to ma ze szwajcarską marką niewiele do czynienia.
Wegetariańska marka
Swiss jest bardzo dumny ze swoich wegetariańskich posiłków oferowanych w menu. Powodem tej dumy jest fakt, że jedzenie pochodzi ze Szwajcarii, a dokładnie z najstarszej wegetariańskiej restauracji na świecie – Hiltl. Niestety nie do końca to tak wygląda. Owszem, wegetariańskie menu jest wymyślane w Szwajcarii, ale gotowane jest oczywiście poza jej granicami. Swiss przyznaje, że informacje umieszczone na ich stronie internetowej są mylące, gdyż Swissness wykorzystywane jest tylko na trasach europejskich.
Tymczasem Lufthansa chce znacząco obniżyć koszty za kuchnię. Nie tylko niemiecka kuchnia okazała się za droga, ale również czeska. Skąd niemiecka linia lotnicza będzie brała posiłki? Nie wiadomo. Faktem jednak jest, że muszą być tańsze niż regionalne produkty. Obniżki cen są efektem programu oszczędnościowego.