Sprzedaż piwa w szwajcarskiej branży gastronomicznej mocno spadła. Od początku października 2019 r. do końca września tego roku spadek sięga 23%. Piwo chętnie pije się w towarzystwie, konsumowanie samemu w domu już nie daje tyle frajdy. Nie oznacza to jednak, że nikt tego nie robi, wręcz przeciwnie. Choć w gastronomii odnotowano spadek sprzedaży, to w sklepach detaliczny sprzedaż wzrosła o prawie 8%. Taka zmiana stanowi nie lada wyzwanie dla mniejszych browarów, które swoje produkty sprzedawały głównie w gastronomii. Sytuacja finansowa wielu przedsiębiorstw jest co namniej trudna.
Czy oznacza to, że browary z dużym udziałem sprzedaży w gastronomii będą musiały ponownie przemyśleć swój model biznesowy? Niekoniecznie. Zwłaszcza w przypadku małych producentów nie należy lekceważyć zobowiązań w zakresie dostawy produktów w handlu detalicznym, ponieważ tam muszą być dostarczane zupełnie inne ilości piwa niż do restauracji. Niektóre browary z dużym udziałem gastronomii w sprzedaży udowodniły przed wybuchem kryzysu związanego z pandemią, że mogą sobie radzić. Są to jednak dostawcy niszowi.
Z drugiej strony, dla dużych browarów nie ma możliwości obejścia handlu detalicznego, który obecnie stanowi 70% rynku zbytu. Dziesięć lat temu stosunek ten był bardziej zrównoważony.
I choć przez pandemię wzrosła sprzedaż piwa w handlu detalicznym, to dla lokalnych browarów nie jest to korzystny trend. Wynika to z faktu, że konkurencja ze strony piw zagranicznych na półkach sklepów jest nieproporcjonalnie większa niż w knajpach. Podkreślają to również statystyki – w przeciwieństwie do piwa szwajcarskiego, w roku pandemii sprzedaż piwa zagranicznego gwałtownie wzrosła.
Źródło: srf.ch