Przejazd przez Tyrol jest możliwy tylko, gdy ktoś posiada negatywny wynik testu na koronawirusa. Tak zadecydował austriacki rząd, który ogłosił land strefą zamkniętą. Tego powodem jest rozprzestrzenienie się w regionie mutacji koronawirusa.
Władze podkreśliły, że będą surowo sprawdzały przestrzegania zasad. Kontrolowane są nie tylko drogowe granice landu, lecz także koleje i samoloty. Kto nie będzie przestrzegał nowego obowiązku, zapłaci do 1450 euro kary. Regulacja będzie obowiązywała do 21 lutego. Wyjątkiem objęty został jedynie Tyrol Wschodni, gdzie przedłożenie negatywnego testu na koronawirusa, nie jest wymagane.
Obowiązek dotyczy także osób dojeżdżających do pracy
Każda osoba, która będzie chciała opuścić Tyrol, musi mieć przy sobie negatywny wynik testu na koronawirusa, który został wykonany maksymalnie 48 h wcześniej. Regulacja ta dotyczy także osób, które regularnie przekraczają granicę (np. osoby dojeżdżające do pracy przez granice kraju związkowego).
Wyjątki
Istnieje jednak kilka wyjątków. Do niego zalicza się między innymi transport towarów oraz transport tranzytowy. Także osoby przejeżdżające przez Tyrol, które nie robią przerwy w kraju związkowym, nie muszą mieć negatywnego wyniku testu. To oznacza, że niedozwolona jest nawet przerwa, by skorzystać z toalety.
Powody zaliczania się do wyjątku muszą zostać odpowiednio udokumentowane (np. potwierdzenie zlecenia, bilety kolejowe).
Dzieci do 10 roku życia także zostały objęte wyjątkiem. Także osoby, które przekraczają granice kraju związkowego w celu uniknięcia bezpośredniego zagrożenia życia, zdrowia i własności, nie muszą posiadać negatywnego testu na koronawirusa. To dotyczy także organów bezpieczeństwa, związków organizacji ratunkowych oraz straży pożarnej.
Źródło: orf