Kampania rozpoczęta przez ratusz na początku listopada przeciwko wynajmującym mieszkania w fatalnym stanie w Wiedniu przynosi pierwsze owoce. Właściciele budynku przy Salzachstraße 46 w Brigittenau nie mają już nic do powiedzenia.
Miejska organizacja wspierająca najemców walczyła w sądzie o wyznaczenie syndyka. Ten ma przeprowadzić niezbędne prace konserwacyjne po tym, jak właściciel zignorował prośby o ich wykonanie.
Strach i przerażenie wśród rekinów czynszowych
Chodzi jednak nie tylko o przywrócenie humanitarnych warunków w budynku. Miasto wykorzystuje również prawo najmu jako dźwignię do przykręcenia śruby spekulantom tam, gdzie najbardziej boli: w sferze pieniędzy. Dzieje się tak, ponieważ niezbędne prace opłaca się z czynszów, które są teraz trafiają bezpośrednio do zarządcy komisarycznego. Na tym jednak nie koniec. Takie podejście spowodowało, że nieuczciwi spekulanci tracą finansowe wsparcie.
Banki, które do tej pory angażowały się w ten proceder, już zaczynają wycofywać się ze współpracy ze swoimi „podejrzanymi” klientami. W końcu tam, gdzie nie ma dochodów z wynajmu, prędzej czy później nie będzie już spłaty kredytu.
„Teraz jest ruch”
Publiczne wypowiedzenie wojny w listopadzie, skupienie się na procesach o największych szansach i celowo głośne podsycanie początkowych sukcesów – wszystko to jest również częścią strategii odstraszania w walce ze spekulantami. A ta najwyraźniej działa. „Czarne owce” wśród właścicieli wiedeńskich mieszkań często nawet nie odpowiadały na listy z miasta w przeszłości, ale teraz „sprawy zaczynają nabierać tempa”, czytamy na łamach gazety Krone.
Kolejne pozwy już w przygotowaniu
Pierwsze sukcesy osiągnięto również w sprawie dotyczącej Othmargasse 42/44, również w Brigittenau. Christian Bartok, z Wiener Mieterhilfe, szacuje, że kolejna partia pozwów „trafi na stoły sędziów do końca roku”. Nie obawia się natomiast, że kampania zaszkodzi całemu segmentowi taniego wynajmu, a tym samym całemu wiedeńskiemu rynkowi mieszkaniowemu: „Prawo najmu umożliwia utrzymanie domu i godne życie w tym samym czasie. Żaden właściciel bloku nie musi głodować”.
Źródło: krone