Już w poniedziałek Burgenland zakończy lockdown. Oznacza to, że mieszkańcy będą mogli ponownie iść do sklepu czy fryzjera. Takiej możliwości nie będą mieli mieszkańcy Wiednia i Dolnej Austrii, gdzie lockdown został ponownie wydłużony.
Już gdy lockdown w tych krajach związkowych się rozpoczął, wiele osób się zastanawiało, czy ich mieszkańcy mogą jechać do innego landu, skorzystać z usług kosmetyczki czy na zakupy do centrum handlowego. Okazuje się, że nie mogą. Wyjazdy zakupowe nie zaliczają się bowiem do wyjątków od ograniczenia w przemieszczaniu się. Policja i odpowiednie służby przeprowadzają więc kontrole. Złapanemu na gorącym uczynku delikwentowi mogą wystawić mandat nawet o wysokości 1450 euro.
Złapanie winnych nie jest jednak łatwym zadaniem. Wyjazd do sąsiedniego kraju związkowego na zakupy jest zabroniony, lecz na spacer… już nie.
Chęć zakupowa spada
Zdaniem Petera Zellmanna wiele osób nie zdecyduje się na taki krok. Co chwilę zmieniane obostrzenia i regulacje powodują bowiem, że część osób jest sfrustrowana i nie potrafi się w nich odnaleźć. Ich chęć konsumencka spada. Także z powodu Kurzarbeit, przez co mają do dyspozycji mniej pieniędzy.
„Musimy nauczyć się życia z wirusem. Wizja świata bez covidu jest w tym momencie naprawdę głupia” – stwierdził Zellmann.
Turystyka zakupowa
To, że fenomen turystyki zakupowej jest obecny w Austrii, udowadnia Vorarlberg. Kraj związkowy, który jako jedyny może pochwalić się otwartymi restauracjami, przyciąga rzesze turystów z Tyrolu i innych zakątków kraju. Jest to bowiem jedyne miejsce, w którym mieszkańcy Austrii mogą aktualnie zaznać odrobiny normalności.
Rzecznik branży gastronomicznej, Mike Pansi podkreślił jednak, że klienci z innych krajów związkowych przestrzegają wzorowo obostrzeń.
Źródło: kurier