Czerwona dioda kamery sprawia, że żarty natychmiast dobiegają końca. Od teraz czynność urzędowa jest rejestrowana przez niewielką kamerę umieszczoną na mundurze funkcjonariusza. Bodycams – bo to o te urządzenia chodzi – testowane są przez policję od marca w Wiedniu, Styrii i Salzburgu.
Aktualnie do użytku oddano 20 kamer – 12 dla wiedeńskiej Policji i po cztery dla Styrii i Salzburga. Jeżeli się sprawdzą – a wszystko na to wskazuje – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozważy wprowadzenie ich w całym kraju.
Te małe urządzenia zdają się sprawiać cuda. Kiedy tylko dochodzi do komplikacji, policjant informuje o włączeniu nagrywania, a delikwent natychmiast potulnieje. Koniec z głupimi żartami, wymówkami, szydzeniem i innymi. Kontrola przebiega szybko i rzeczowo – tłumaczą policjanci, którzy testują urządzenia od marca. Ich zdaniem oszczędzają im problemów. Wielu funkcjonariuszy jest zdania, że bodycams powinny należeć do stałego wyposażenia policji.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych póki co nie myśli o wprowadzeniu kamer w całym kraju. Jak na razie faza testowa wciąż trwa i to po niej przyjdzie czas na ostateczne decyzje. Pomysł popierają jednak policjanci, mimo wcześniejszych uprzedzeń. Ich zdaniem kamery powinny być gotowe do użytku na każdym posterunku.
Prócz polepszenia współpracy z osobami kontrolowanymi, kamery mają jeszcze jedną dużą zaletę. Rejestrując postępowanie policjanta, pozwalają odpierać zarzuty błędnie wykonanej czynności urzędowej.
Źródło: Kurier
Photo by Sanderflight (Own work) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons