Elektroniczny gigant Bosch, posiadający ponad 100 lokalizacji w Niemczech, wypłaci wolną od podatku premię inflacyjną, którą wprowadził rząd federalny, jedynie na Zachodzie. W związku z tym 500 pracowników nowej fabryki półprzewodników w Dreźnie nie dostanie nic, podczas gdy pracownicy zakładów w Zachodnich Niemczech otrzymają pełne 3000 euro.
Decyzja kierownictwa spotkała się z dużym niezadowoleniem wśród zatrudnionych. Według doniesień pracownicy protestowali przed siedzibą firmy. Obecna była również zachodnioniemiecka rada zakładowa i przedstawiciele związku zawodowego IG Metall.
Obecna różnica płacowa wynosi ponad 10%?
„Ponad 30 lat nierównej płacy między Wschodem a Zachodem to powszechna praktyka” – wyjaśnia szef rady zakładowej drezdeńskiej filii, dr Markus Gunia. Koledzy z Drezna pracują o pięć godzin tygodniowo (40 godzin) więcej niż ich koledzy w fabryce półprzewodników w Reutlingen, do tego za mniej pieniędzy i bez układów taryfowych. Mówi się, że obecna różnica w płacach wynosi ponad 10%, mimo że podwyżkę płac wynegocjowano dopiero co w zeszłym roku.
Bosch uzasadnia pominięcie wypłaty premii inflacyjnej w obecnej transzy następująco: „Pod koniec 2022 roku podjęliśmy już decyzję o znacznej i trwałej podwyżce wynagrodzeń dla wszystkich pracowników zakładu w Dreźnie, która weszła w życie w 2023 roku. W związku z tym nie można dodatkowo wypłacić żadnej premii kompensującej inflację” – powiedział Marek Jakowatz, dyrektor handlowy zakładu w Dreźnie.
Przedstawiciel związkowy w firmie Bosch: „Myślę, że to absurd”
Przedstawiciel związkowy, Stefan Ehly, jest zbulwersowany działaniami firmy. „Myślę, że to absurd, że tak duża firma jak Bosch przeznacza najpierw setki milionów na finansowanie Drezna, a potem nie dba o zbiorowe układy pracy” — mówi Ehly.
Źródło: focus