Bawaria to kraj superlatyw. Nie byłoby jeszcze rekordu, którego ten land by nie pobił. Najnowszy na pewno nie daje nikomu powodu do radości – ceny nieruchomości osiągnęły po raz kolejny, rekordowo wysoki poziom. Całkiem jednak możliwe, że to jeszcze nie koniec podwyżek. Kierownik Instytutu Badania Rynku IVD, Stephen Kippes, potwierdził, że „ceny mieszkań dużych i średnich miast w Bawarii cały czas rosną”.
Rzeczywiście, przez ostatnie pół roku ceny nieruchomości w Bawarii stale rosły. Wyjątkiem są w tej kwestii jedynie Neu-Ulm i Bamberg.
Podwyżki dotyczą przede wszystkich rynku nieruchomości w Monachium, gdzie za metr kwadratowy mieszkania własnościowego w dobrej lokalizacji trzeba zapłacić średnio 5 300 euro. W porównaniu z cenami odnotowanymi zeszłej jesieni to już o 300 euro więcej. Za metr kwadratowy podobnego mieszkania w Schweinfurcie trzeba zapłacić jedynie 1 350 euro. Na razie nie ma jednak mowy o spadkach cen, bo te uparcie pną się w górę.
Sytuację pogarsza wciąż utrzymujące się niskie oprocentowanie. Tradycyjne formy oszczędności, jak książeczki oszczędnościowe straciły na atrakcyjności, a ludzie wolą inwestować właśnie w nieruchomości. Oferty w Monachium powoli się wyczerpują, dlatego inwestorzy zaczynają kierować swoją uwagę na okolice, co skutkuje dalszym wzrostem cen także w okolicy aglomeracji. Dla przykładu w Rosenheim odnotowano wzrost cen działek budowlanych o siedem procent – i to zaledwie w przeciągu roku. Za nowe mieszkania własnościowe w dobrej lokalizacji trzeba tu zapłacić 4 200 euro za metr kwadratowy.
Inaczej sytuacja wygląda we Frankonii, gdzie ceny wzrastały umiarkowanie. Mieszkania w Fürth są w dalszym ciągu tańsze niż w Erlangen czy Norymberdze. W Regensburgu w szczególności zdrożały działki budowlane. W Passau ceny wszystkich rodzajów nieruchomości i lokalizacji wzrosły tylko o 1-2 procent. Aby zapobiec gwałtowanemu wzrostowi cen zaplanowano budowę 150 nowych mieszkań w śródmieściu. Nowe inwestycje powstają także w Kempten.
Wysokie ceny z pewnością przedłożą się na wysokość czynszu. Eksperci nie widzą na razie nawet cienia możliwości zmiany sytuacji – zainteresowanie powierzchnią mieszkaniową jest zbyt duże, a kredyty zbyt korzystne, by z nich nie skorzystać.
Źródło: Süddeutsche Zeitung