W zeszły piątek wiele jarmarków w Niemczech w końcu otworzyło swoje bramy dla odwiedzających. Z małym niepowodzeniem musieli pogodzić się goście szlacheckiego jarmarku u stóp pałacu w Ratyzbonie. Księżna Gloria von Thurn und Taxis niestety nie zdążyła powitać wszystkich zgodnie z tradycją z balkonu, ponieważ strajk pilotów Lufthansy sprawił, że nie dotarła na czas.
Ekskluzywny jarmark rozpoczął się jednak bez innych problemów, a odwiedzający mogą cieszyć się prażonymi migdałami, prosiakiem z rusztu i tradycyjną kolędą „Cicha noc” graną na trąbce na zakończenie każdego dnia.
Jarmark organizowany przez księżną jest jednym z niewielu niemieckich imprez tego typu, gdzie trzeba zapłacić za wstęp. Na innych za 8,50 euro jesteśmy w stanie kupić kubek grzańca i jeszcze coś słodkiego. Jarmarkowi w Ratyzbonie nie można jednak odmówić uroku.
Świąteczną beztroskę na pewno nie odczuwają służby bezpieczeństwa, które w tym roku będą dbały o gości ze zdwojoną siłą. Władze zaplanowały wzmożone kontrole oraz dużą liczbę funkcjonariuszy, którzy wtopią się w tłum. Nie zabraknie także prywatnych agencji ochrony. Drezdeńska policja zapewnia, że „odwiedzający nie poczują różnicy”. Właściciele stoisk również nie obawiają się o mniejszy utarg z powodu niewypowiedzianej groźby zamachów terrorystycznych. Wielu ludzi wychodzi z założenia, że nie pozwoli zepsuć sobie tego wyjątkowego czasu w roku, więc i tak odwiedzi niejeden jarmark.
Źródło: Spiegel