Zarobki w Szwajcarii są w porównaniu z innymi krajami, bardzo wysokie. Pracownik budowy bez wykształcenia otrzyma w kantonie Zurych wynagrodzenie minimalne o wysokości 26.30 CHF na godzinę. Z kolei wykształcony fachowiec może liczyć na przynajmniej 35 franków na godzinę. Takie stawki muszą wypłacać także firmy, które mają siedzibę w Unii Europejskiej, lecz wysyłają pracowników do Szwajcarii. Wymaga tego bowiem ustawa o delegowaniu pracowników, której celem jest ochrona osób aktywnych zawodowo.
To, czy przedsiębiorstwa z UE rzeczywiście przestrzegają szwajcarskiego prawa, jest sprawdzane przez odpowiednie organy nadzoru, stworzone przez związki pracodawców i pracowników, jak i władze kantonów. Wszystkie wykroczenia karane są grzywnami lub maksymalnie pięcioletnim zakazem wykonywania usług w Szwajcarii.
Z danych Sekretariatu Stanu ds. Gospodarczych (Seco) wynika, że w zeszłym roku organy ścigania odnotowały najmniej wykroczeń w dziedzinie delegowania pracowników na przestrzeni ostatnich kilku lat. Do 23.12.2019 roku nałożono 3045 kar ze względu na wykroczenia w tym zakresie. Jeszcze w 2018 roku liczba ta sięgała 4748 wykroczeń. Warto jednak wspomnieć, że część decyzji nie jest jeszcze prawomocna, przez co nie została wliczona do statystyk. Do tego nie wszystkie kantony zgłosiły wszystkie nałożone na firmy sankcje.
Jest również drugi powód, dla którego statystyki się poprawiły. „Szczególnie w branży budowlanej liczba oddelegowań jest coraz mniejsza. Kontrolujemy więc w mniejszym zakresie, dlatego liczba wykroczeń i nałożonych kar jest mniejsza” – poinformował Nico Lutz, ze związku zawodowego Unia. Podkreśla także, że spadające liczby dowodzą, że szwajcarskie władze interweniują jedynie, gdy jest to wymagane.
Źródło: blick/seco