W ponad 50 krajach wprowadzono obowiązek noszenia maseczek podczas jazdy transportem publicznym. W Szwajcarii takiej zasady nie ma, lecz niebawem może się to zmienić. Nowy kierownik Wydziału Chorób Zakaźnych, Stefan Kuster jest zdania, że w pociągu mamy do czynienia z sytuacją, gdzie ma się bliski kontakt z obcymi osobami. Z tego powodu należy mieć ubrane maski ochronne lub zasłonić twarz. Ostateczna decyzja w tej kwestii zostanie podjęta 19 czerwca. Na razie jest tylko zalecane noszenie masek w autobusach i pociągach. Również SBB jest za tym, aby wprowadzić nakaz noszenia masek. Przedsiębiorstwo żąda także publicznego wsparcia, aby przywrócić liczbę osób dojeżdżających do pracy, a tym samym klientów. Zalecenie rządu federalnego w sprawie homeoffice przyczynia się do tego, że ludzie pozostają w domu. Obowiązkowa maska mogłaby zatem przyczynić się do zwiększenia zaufania do transportu publicznego.
Gdyby ludzie znów korzystali z transportu publicznego, uwzględniając oczywiście środki ostrożności, to odciążyłoby to ruch na drogach i miało pozytywny wpływ na środowisko. Innego zdania jest jednak szwajcarski urząd zdrowia (BAG), który uważa, że póki część osób może pracować z domu, to w biurach jest więcej miejsca i w transporcie publicznym jest mniejszy tłok, a co za tym idzie, ryzyko zarażeniem się wirusem jest mniejsze.
Być może problem rozwiąże się jednak sam. Już teraz jest dużo więcej pasażerów w transporcie publicznym. W ostatnich tygodniach obłożenie pociągów spadło w niektórych przypadkach o 90%. Obecnie niektóre pociągi zapełniają się ponownie w ponad połowie. W związku z tym może narastać problem z bliskim kontaktem z innymi osobami. Być może z czasem powstanie aplikacja, które pomoże pasażerom, jednak na razie o bezpieczeństwo będzie trzeba zadbać z pomocą maski.
Źródło:blick